Anonimowi Alkoholicy to wspólnota ludzi, którzy pomagają sobie w osiągnięciu i utrzymaniu trzeźwości. Począwszy od Wielkiej Księgi AA istnieje ogromna ilość książek i publikacji wspomagających starania alkoholików w niesieniu pomocy innym osobom zagrożonym alkoholizmem. Wszystkich zainteresowanych tzw. Programem AA odsyłam do literatury wydawanej przez Fundację Biura Służby Krajowej Anonimowych Alkoholików w Polsce.* Tutaj chciałbym się tylko podzielić moim własnym podejściem do kroków – tak, jak ja je rozumiem. Być może pomoże to tym, którym brakuje krótkiego opisu poszczególnych etapów zdrowienia i zainspiruje ich do podjęcia dalszych studiów.

 

Wiele osób wyobraża sobie, że chodzenie na mityngi AA i przebywanie wśród trzeźwych alkoholików jest  jedyną przyczyną tego, że są w stanie utrzymać abstynencję. Tylko bardziej wtajemniczeni zdają sobie sprawę, że prawdziwym powodem jest tzw. praca nad dwunastoma krokami. Mityngi i wsparcie innych to tylko warunki i środowisko, w którym odbywa się misterium zapoznania z pracą nad krokami. Dwanaście kroków stanowi bowiem przepis na zmianę osobowości, który pomaga odmienić kogoś, kto musi pić, w osobę, która może żyć szczęśliwie bez alkoholu. Kroki to też świadectwo tych wszystkich, którym taka zmiana się udała. W ich opisie użyta jest forma „my”: przyznaliśmy, uwierzyliśmy… I chociaż praca nad krokami jest zawsze pracą indywidualną, to one same są świadectwem wspólnoty.

Krok Pierwszy

Książka „12 kroków i 12 tradycji” mówi o tym, jak trudno przyznać się do całkowitej porażki. I właśnie o tym jest krok pierwszy: wszelkie próby nauczenia się picia alkoholu z umiarem kończą się zapiciem i kolejną klęską. Nikt nie zaczyna pić po to, aby zostać alkoholikiem. To się staje wbrew postanowieniom, przysięgom, zaklęciom, wbrew wszelkim staraniom alkoholika. Im bardziej będzie zapewniał, że nie będzie pił, tym większą klęskę poniesie. Zawiedzie siebie oraz tych, którzy tak bardzo chcieliby mu zaufać. Jego życiem będzie władał alkohol – on stracił nad nim kontrolę. Długo będzie winił innych za swoje porażki, aż pozna prawdę i będzie w stanie uwierzyć, że przegrał walkę z alkoholem. To właśnie będzie krok pierwszy: „Ja nie mogę”. Przyznaliśmy…

Krok pierwszy: „Przyznaliśmy, że jesteśmy bezsilni wobec alkoholu, że przestaliśmy kierować własnym życiem.”

Krok Drugi

Jeżeli ja nie mogę, to kto? Czy jest coś lub ktoś, kto mógłby zatrzymać nasze uzależnienie od alkoholu? My wiemy, że to musi przyjść z zewnątrz. My już wykorzystaliśmy wszystkie możliwości. Groźby rodziców, strata pracy, rozwód, więzienie czy szpital – nie pomogły! Nie było takiego nakazu, zakazu czy kary, które mogłyby powstrzymać nas przed piciem. Tylko cud mógłby to zmienić. Jakaś Siła Większa od nas samych. I właśnie zwykły akt wiary, że taka Siła istnieje, jest Krokiem Drugim. Jest nim dopuszczenie możliwości, że obłęd picia może się kiedyś skończyć.

Krok drugi: „Uwierzyliśmy, że Siła Większa od nas samych może przywrócić nam zdrowie.”

Krok trzeci

Jeżeli ja nie mogę, a Ona może, to ja Ją o to poproszę. To jest logiczna konsekwencja dwóch pierwszych kroków. Oczywiście, można zrobić tylko krok pierwszy i wyrzec się wszelkiej metafizyki. Tylko zostajemy wtedy sam na sam z otchłanią pełną rozpaczy i bezsilności. Potrzebna jest nam nadzieja, że jest coś lub ktoś, kto nam pomoże. Nadzieja, która wyzwoli nas z obłędu i pozwoli wykonać kolejny krok w nieznane, ale w poczuciu ufności „niech się stanie!”. Od tej pory coraz częściej zwracaliśmy się do Siły Wyższej z prośbą o pogodę ducha, odwagę i mądrość w naszym postępowaniu.

Krok trzeci: „Postanowiliśmy powierzyć naszą wolę i nasze życie opiece Boga, jakkolwiek Go pojmujemy.”

Krok czwarty

Gdy prosimy o pomoc, nie oznacza to, że ktoś zrobi za nas całą robotę. Musimy sami zacząć pracę nad sobą i pokazać, o jaką pomoc nam chodzi. Czy było coś w nas, z czym alkohol czuł się tak dobrze? Czy było coś w nas, że alkohol był nam tak potrzebny? Dlaczego kłamaliśmy? Dlaczego kiedyś sięgaliśmy po alkohol z wiarą, że to właśnie on pomoże nam w naszych problemach? Jakie to były problemy? Strach? Lęk przed odrzuceniem i samotnością? Brak wiary w siebie? Zazdrość? Klęski w poszukiwaniu intymności i miłości? Czy ktoś nas zranił, czy to myśmy zranili innych? Jaki to miało wpływ na nas?

Krok czwarty: „Zrobiliśmy gruntowny i odważny obrachunek moralny.”

Krok piąty

Wielu z nas po zrobieniu czwartego kroku przeżyło szok. Jak można było tak się zagubić? Przecież ja nigdy nie chciałem być takim człowiekiem! To nie o to mi chodziło. Strach, wstyd i zazdrość nie są cechami, którymi powinienem się kierować w życiu. Musieliśmy szybko coś zrobić, aby uporać się z przerażeniem, wywołanym ogromem spustoszeń, jakich dokonał alkohol w naszym życiu. Czasami szukaliśmy innych, którzy pomogliby nam w poznaniu, kim jesteśmy i dokąd zmierzamy. Ostatecznie wyznaliśmy im i Sile Wyższej, czego dowiedzieliśmy się o sobie. To pomogło uporać się z naszymi emocjami, a dzięki wyznaniu swoich ułomności osiągnęliśmy większą więź z innymi ludźmi.

Krok piąty: „Wyznaliśmy Bogu, sobie i drugiemu człowiekowi istotę naszych błędów.”


 Krok szósty

Dzięki pracy nad czwartym i piątym krokiem zrozumieliśmy, jak bardzo nasze wady szkodzą nam samym. Jak bardzo ograniczają nas w poszukiwaniu lepszego i wartościowego życia. Ujrzeliśmy, jak cechy charakteru uniemożliwiają nam dokonywanie wyborów zgodnych z naszymi wartościami. Uzmysłowiliśmy sobie okropny rozdźwięk między tym, kim chcieliśmy być, i tym, kim zostaliśmy. Nie mogliśmy dłużej tego znieść. Przyszedł czas na zmianę. Tak jak kiedyś poprosiliśmy Siłę Wyższą o pomoc, tak i teraz w Niej widzieliśmy źródło nadziei. Osiągnęliśmy pewność, że to właśnie Ona może nam pomóc uwolnić się od naszych wad.

Krok szósty: „Staliśmy się całkowicie gotowi, aby Bóg uwolnił nas od wszystkich wad charakteru.”

Krok siódmy

Zajęło nam trochę czasu, nim zrozumieliśmy, że jest duża różnica między tym, co postanowiliśmy zrobić, a tym, co faktycznie zrobiliśmy. Dlatego w kroku trzecim zamiast roztrząsać nasz stosunek do wiary zwróciliśmy się bezpośrednio do naszej Siły Wyższej o pomoc. Tym razem nasza prośba jest bardziej konkretna. Dzięki codziennemu kontaktowi z naszą Siła Wyższą pogłębiliśmy zaufanie, jakim Ją darzymy, i w chwili próby zwróciliśmy się do Niej, aby uwolniła nas od naszych ograniczeń. Zmówiliśmy modlitwę prosząc, aby Siła Wyższa uwolniła nas od wszystkich wad charakteru, które stoją na przeszkodzie rozwoju naszego życia duchowego.

Krok siódmy: „Zwróciliśmy się do Niego w pokorze, aby usunął nasze braki.”

Krok ósmy

Nie można budować własnego, lepszego życia ze świadomością, że są ludzie, których skrzywdziliśmy i pozostawiliśmy bez zadośćuczynienia. Myśl o tym, co im zrobiliśmy, budzi nas w nocy i straszy, gdy widzimy kogoś do nich podobnego. Nie można się uodpornić na krzywdę innych. Trzeźwy człowiek tego nie potrafi. Dlatego musimy stawić czoła naszej przeszłości i przypomnieć sobie wszystkich, których skrzywdziliśmy. Zrobiliśmy listę osób, których zraniliśmy, i przygotowaliśmy się do naprawy zła. Często zwracaliśmy się do naszych przyjaciół z AA o ich radę w trudnych sytuacjach.

Krok ósmy: „Zrobiliśmy listę osób, które skrzywdziliśmy, i staliśmy się gotowi zadośćuczynić im wszystkim.”

Krok dziewiąty

Mając listę osób, których zraniliśmy, było już łatwiej zaplanować odpowiedni czas i miejsce, żeby naprawić dokonane zło. Wiele naszych aktów zadośćuczynienia spotykało się ze zrozumieniem i wybaczeniem. W innych wypadkach prosiliśmy Siłę Wyższą o pomoc w uleczeniu ran. Zrozumieliśmy, że to my musimy prosić o wybaczenie. Inni nic nie muszą. Krok ósmy nauczył nas głębokiego znaczenia modlitwy o pogodę ducha…

Krok dziewiąty: „Zadośćuczyniliśmy osobiście wszystkim, wobec których było to możliwe, z wyjątkiem tych przypadków, gdy zraniłoby to ich lub innych.”

Krok dziesiąty

Po obrachunku moralnym i spłaceniu długów mogliśmy zacząć nowe życie. Ile razy już tak próbowaliśmy?! Jak często budziliśmy się z przysięgą, że „już nigdy więcej” i z pełnym przekonaniem, że teraz „będzie inaczej”? Potem szybko o tym zapominaliśmy, a nasze zachowanie się nie zmieniało. Dlatego tym razem musimy mieć pewność, że zawsze będziemy pamiętać, że nasze życie ma być inne. Ilekroć nasze wady się ujawnią i zrobimy coś złego, wtedy natychmiast musimy to naprawić.

Krok dziesiąty: „Prowadziliśmy nadal obrachunek moralny, z miejsca przyznając się do popełnianych błędów.”

Krok jedenasty

Gdy będziemy pracować nad sobą i wszystko zacznie się udawać, wtedy łatwo będzie uwierzyć w naszą specjalną siłę i dar czynienia dobra. Ale my to już znamy. Tak zawsze było, gdy postanawialiśmy się zmienić. Było pięknie przez chwilę, ale długo nie trwało. Ilekroć stawaliśmy się sami Bogiem, tylekroć budziliśmy się z kacem. Tym razem naszym celem jest rozwój duchowy, aby w każdej chwili naszym życiem kierowała Siła Wyższa, a nie my sami. Tylko w stałym kontakcie z Bogiem, jakkolwiek Go rozumiemy, możemy bezpiecznie podołać codziennym troskom i radościom.

Krok jedenasty: „Dążyliśmy poprzez modlitwę i medytację do coraz doskonalszej więzi z Bogiem, jakkolwiek Go pojmujemy, prosząc jedynie o poznanie Jego woli wobec nas, oraz o siłę do jej spełnienia.”

Krok dwunasty

Życie dyktowane przez program dwunastu kroków musi nas zmienić. Nie mamy alternatywy. Ten człowiek, który był, będzie pił. My musimy się zmienić! To jest ciężka praca. Praca wbrew własnym przyzwyczajeniom i temu wszystkiemu, czego nauczyliśmy się przez lata picia. Dlatego prosiliśmy Siłę Wyższą o pomoc. Bez niej nie dawaliśmy rady. Zmieniliśmy swoje środowisko i naprawiliśmy szkody. Wiemy, co musieliśmy zrobić, aby się zmienić. Poznaliśmy nowe, trzeźwe życie. Wszystkie obietnice wspólnoty AA się spełniły. Jesteśmy ich świadectwem. Dzisiaj możemy innym ofiarować nadzieję i pomoc w osiąganiu trzeźwości. Razem z innymi tworzyć warunki, w których każdy alkoholik będzie mógł przestać pić.

Krok dwunasty: „Przebudzeni duchowo w rezultacie tych Kroków, staraliśmy się nieść posłanie innym alkoholikom i stosować te zasady we wszystkich naszych poczynaniach.”

***

Program 12-kroków ma pomóc tym, którzy w chwili rozpaczy zawołali „Boże pomóż!” i „już nigdy więcej”. Niestety, praktyka jest taka, że samo zawołanie niewiele zmienia. Alkoholik pije dalej, a wtedy staje się swoim własnym Bogiem, znającym odpowiedzi na wszystkie pytania. Dopiero w rozmowie z innym alkoholikiem, gdy poznaje sens i praktykę 12-kroków, zaczyna wierzyć, że może kiedyś faktycznie będzie mógł żyć szczęśliwie nie pijąc. 12-kroków jest programem rozwoju duchowego i chociaż nie jest religią, to odwołuje się do Siły Większej od nas samych. Struktura programu jest bardzo uniwersalna i może być skutecznie stosowana w przypadku różnych uzależnień oraz przez osoby o odmiennym podejściu do praktyk religijnych.

* Dwanaście kroków

Autor: Ryszard Romaniuk

romaniukDoc. dr hab. Ryszard Romaniuk pracował jako neurofizjolog w Polskiej Akademii Nauk. Obecnie jest pracownikiem socjalnym i terapeutą w Szpitalu Weteranów w Cleveland, Ohio w USA. Wykłada też w Case Western Reserve University.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *