Marta ma 34 lata i od kiedy pamięta w jej domu jest problem alkoholowy. Pił jej ojciec, potem uzależnił się mąż… Nie wierzyła, że ta gehenna kiedykolwiek się skończy. Nie ufała, kiedy w ośrodku terapii uzależnień mówiono, że dzięki jej leczeniu i jej dobrym decyzjom wiele może się odmienić. Jak jest teraz? Marta już nie spotyka ojca pijanego, a jej mąż trzeźwieje od ponad trzech lat. Sytuacja zmieniła się o 180 stopni, a ona – jak sama mówi – nigdy nie była tak spokojna i szczęśliwa.

 

Pomyślicie pewnie: „to wyjątek, moja sytuacja jest tak fatalna, że na pewno nic nie da się zrobić”. Czujecie się przytłoczeni, załamani i bezradni. Jednak bezradni nie jesteście! Oczywiście, nikt i nic nie jest w stanie zmusić alkoholika, by nie pił, i nikt nie może zmienić drugiego człowieka, ale odmienione losy Marty to efekt korzystania z wszystkich dostępnych środków pomocy przeznaczonych dla rodzin z problemem alkoholowym. Wiadomo – każdy przypadek jest inny, każdy uzależniony choruje nieco inaczej… Wiele rodzin z problemem alkoholowym rozpada się, ale zdarzają się też historie z „happy endem”. Nigdy nie jest za późno na skorzystanie z dostępnych możliwości. Podpowiadamy, co zrobić, aby dać sobie szansę, a jednocześnie konstruktywnie pomóc bliskiej uzależnionej osobie!

Terapia dla osób współuzależnionych

Każdy, kto ma w swoim najbliższym otoczeniu czynnego alkoholika, może udać się po pomoc do kilku miejsc. Przy urzędach miasta i urzędach dzielnic w dużych miastach funkcjonują punkty informacyjno-konsultacyjne. Można tam otrzymać broszury wydawane przez Państwową Agencję Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, które zawierają przydatne informacje, m.in.: jak postępować z pijącą osobą uzależnioną oraz gdzie znajdują się spotkania grup samopomocowych Al-Anon oraz najbliższe placówki NFZ, które prowadzą terapie dla osób uzależnionych i współuzależnionych. Warto wiedzieć, że osoby uzależnione nie potrzebują ubezpieczenia zdrowotnego, aby podjąć leczenie w poradni uzależnień, która ma podpisany kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia.

Aby wybrać najlepszy sposób pomocy, najlepiej zapoznać się z każdym z osobna. Terapia dla osób współuzależnionych prowadzona jest w placówkach NFZ bezpłatnie i w zasadzie od ręki. W tym przypadku należy być ubezpieczonym. Po rejestracji czeka się na wizytę u psychologa, który może skierować na terapię grupową. Psycholodzy prowadzący terapie to certyfikowani specjaliści terapii uzależnień, którzy znają problem również od strony osób uzależnionych. Istnieją również prywatne ośrodki leczenia uzależnień. Decydując się na płatną opcję leczenia, warto pamiętać, aby sprawdzić, jakie uprawnienia i wykształcenie mają pracownicy tejże placówki (wyznacznikiem profesjonalizmu jest certyfikat PARPA – listę certyfikowanych instruktorów i terapeutów można znaleźć na stronie www.parpa.pl).

Kiedy spotykamy się z problemem współuzależnienia, lub pytamy „jak mądrze pomagać uzależnionemu?” słyszymy, że konieczna jest terapia. W pierwszym odruchu można pomyśleć – po co mi terapia, skoro to nie ja mam problem? I w jaki sposób moja terapia może pomóc komuś innemu…? O to samo my zapytaliśmy certyfikowanego instruktora terapii uzależnień, Jerzego Brokmana z Oddziału Leczenia Uzależnień w Szpitalu Specjalistycznym MSWiA w Otwocku: – Przede wszystkim należy pamiętać, że żadna terapia nie daje odpowiedzi na pytanie, co trzeba zrobić, by „on” przestał pić. Na picie bliskiej osoby nie mamy wpływu i jedyne, co możemy zrobić, to zająć się wychodzeniem ze swojego cierpienia. Jednak swoją biernością lub chorobliwą koncentracją oraz aktywnościami skierowanymi na ukrócenie picia alkoholika, osoby współuzależnione bardzo często stają pomiędzy piciem a jego konsekwencjami. Alkoholik ma wówczas świadomość, że może pić, bo i tak zawsze ktoś po nim posprząta – dosłownie i w przenośni. Takie przekonanie osoba uzależniona buduje na licznych doświadczeniach, kiedy nie ponosiła konsekwencji swego nałogu – ma zatem zapewniony komfort picia. Może pić, nie wracać do domu, wypaść z ról społecznych, przestać być ojcem, mężem… Osoby z otoczenia alkoholika, pobłażając i ukrywając problem, dają w istocie sygnał: „pij, i tak ci pomożemy. Będziemy Cię kontrolować, prosić, błagać, krzyczeć i znów błagać. Ale zarazem damy jeść, opierzemy, opatrzymy rany i tak w kółko.” Dzięki terapeutycznemu wsparciu, osoby współuzależnione mogą nabrać nieco dystansu, a następnie skuteczniej zadbać o swoje potrzeby. Wówczas osoba uzależniona zaczyna doświadczać negatywnych konsekwencji picia (dotąd była chroniona) i dzięki temu – zamiast komfortu picia – zaczynają pojawiać się coraz dotkliwsze skutki. Według teorii AA alkoholik musi sięgnąć dna, żeby picie tak obrzydło, że podejmie trud jego porzucenia.

Nie ma co się oszukiwać – każdy, kto utrzymuje bliskie relacje z czynnym alkoholikiem i odczuwa negatywne konsekwencje jego picia, cierpi. Bardzo ważne jest zatem, aby uwolnić się z tej toksycznej więzi. – Terapia oferuje nie tylko szybkie i bezpośrednie wsparcie, ale daje też konkretne narzędzia do radzenia sobie z tą trudną sytuacją. Jednak należy wyzbyć się złudzeń, że terapia osób bliskich będzie się koncentrowała na sposobach powstrzymania osoby uzależnionej przed piciem. To będzie terapia dla osób współuzależnionych, skoncentrowana na ich problemach. Picie czy inny nałóg zaburza równowagę w rodzinie. Terapia pomaga ją na nowo odnaleźć i przywrócić. – dodaje Jerzy Brokman.

Marta po raz pierwszy zgłosiła się na terapię, kiedy jej mąż przejawiał już cały szereg objawów uzależnienia od alkoholu. Przeraziła się, gdy w jego zachowaniu zaczęła dostrzegać to, co kiedyś robił jej ojciec. Zgłosiła się do poradni leczenia uzależnień NFZ z myślą o tym, aby chronić swoje dzieci przed destrukcyjnym wpływem ojca, dziadka i… siebie. Była już wtedy strzępkiem nerwów, nie panowała nad emocjami, czuła się bardzo samotna. Decyzja o pomocy psychologa przyszła z bezsilności, w momencie, w którym wydawało się, że nie ma już innego wyjścia. Czemu nie wcześniej?

Osoby współuzależnione mają tendencję do wypierania problemu i stwarzania iluzji, że wszystko jest w porządku. Dzieje się tak przede wszystkim z chorobliwego wstydu przed otoczeniem, ponieważ współuzależnieni czują się odpowiedzialni za alkoholizm bliskiej osoby i wszystkie konsekwencje, które z niego wynikają. Terapia pozwala to odmienić: – Osoby z otoczenia alkoholika zaczynają być bardziej autonomiczne i przestają podporządkowywać swoje działania walce o jego/jej niepicie. Ich relacja staje się niewątpliwie bardziej dojrzała, przynajmniej z jednej strony: w miejscu, gdzie była niedojrzałość i mnóstwo nieskutecznych zabiegów, powoli zaczyna pojawiać się bardziej zdystansowane podejście do nałogu i dotkniętego nim człowieka. Zamiast niezdrowej koncentracji na osobie pijącej zaczyna rosnąć świadomy i zdrowy egoizm. Alkoholik zaś pozostaje w relacji jedynie z alkoholem. Około połowa pacjentów zgłasza się na leczenie, kiedy widzą, że rodziny zaczynają się od nich oddalać i nie jest tak, jak dotąd – nikt już wokół nich nie biega. W praktyce nie jest to proste, ale z terapią idzie się tą drogą łatwiej. – mówi Jerzy Brokman.

Adresy placówek NFZ można znaleźć na naszej stronie: https://uzaleznienie.com.pl/osrodki-terapeutyczne-alkoholizm.html

Samopomocowe Grupy Rodzinne Al-Anon

Ta opcja również jest bezpłatna, jednak zobowiązuje mniej niż terapia i jest oparta wyłącznie na wzajemnym wsparciu duchowym. Członkowie rodzin alkoholowych spotykają się na mityngach, by wspólnie dzielić się swoimi uczuciami, opowiadać o swoich doświadczeniach oraz czerpać nadzieję i siłę. Program Al-Anon oparty jest na Dwunastu Stopniach, które są inspirowane Programem Dwunastu Kroków Anonimowych Alkoholików. Spotkania Al-Anon odbywają się w całej Polsce. Nie jest konieczna żadna rejestracja ani zgłoszenie uczestnictwa. Wystarczy przyjść.
Adresy mityngów można znaleźć tu: http://www.al-anon.org.pl/spis.html

Interwencja

Interwencja jest metodą skuteczną, jednak niestety bardzo trudną. Jest to złożone zadanie, które warto przeprowadzić pod okiem psychologa. Terapeuci podkreślają, że aby przeprowadzić interwencję trzeba się dobrze przygotować, być silnym, cierpliwym i konsekwentnym. Należy wybrać odpowiedni moment – najlepiej niedługi okres po ostatnim ciągu, lecz na pewno nie w jego trakcie czy jeden dzień po.

Interwencja to nic innego, jak konfrontacja alkoholika z negatywnymi skutkami jego picia w sposób rzeczowy i konkretny, najlepiej jednocześnie przez kilka osób z najbliższego otoczenia osoby uzależnionej. Mogą to być członkowie rodziny, przyjaciele, sąsiedzi i koledzy z pracy. Jest to akcja zaplanowana w tajemnicy przed alkoholikiem, która ma na celu doprowadzenie osoby uzależnionej do podjęcia leczenia. Może ona mieć formę rozmowy, podczas której każda osoba, w spokojny i rzeczowy sposób, wskaże kilka sytuacji, w których picie zadało jej cierpienie. Taki zmasowany obraz negatywnych konsekwencji picia może jedynie wzbudzić agresję osoby uzależnionej, ale może też skutecznie do nich dotrzeć.

Inną formą interwencji jest tzw. presja na zmianę. To metoda polegająca na uczeniu się zachowań odwrotnych do tych, które umożliwiają alkoholikowi picie. W sytuacji, w której osoba uzależniona zauważy przeszkody na drodze do alkoholu, odczuje jednocześnie problemy, jakie stwarza samo picie.

W przygotowywaniu interwencji ważne są detale takie, jak dogodny czas i miejsce, spokój oraz przygotowanie emocjonalne. Interwencja nie może przerodzić się w awanturę, użalanie się nad sobą, sesję terapeutyczną czy dyskusję. Emocje nie są dobrym doradcą ani w podejmowaniu decyzji ani w przeprowadzaniu życzliwej, spokojnej, ale rzeczowej rozmowy. Oskarżenia, pretensje i wzbudzanie poczucia winy tylko pogarszają sytuację i dają osobie uzależnionej powód do dalszego picia.

Marta nie miała na tyle silnego wsparcia z zewnątrz, aby przeprowadzić pełną interwencję w komitywie z mamą, która wciąż kręciła się wokół picia swojego męża, czy – wówczas za małymi – dziećmi… Jednak Marta postanowiła posłuchać terapeutów i wywrzeć na mężu presję poprzez swoje – odwrotne do dotychczasowych – zachowania. Przestała dla męża gotować, kiedy dokuczał mu kac, nie wyręczała go w obowiązkach domowych, podkreślając subtelnie, jak bardzo przeszkadza jej niewywiązywanie się przez niego z obowiązków…Nie robiła też awantur, kiedy nieodpowiednio zajmował się dziećmi, jednak skutecznie je przed nim chroniła izolując je, tak, że nieobecność dzieci w końcu stała się dla niego dotkliwa… Jednak przede wszystkim przestała starać się, by nikt nie widział, kiedy jej mąż zatacza się pijany – pozwoliła mu się kompromitować… Wystarczyło kilka takich incydentów, by mąż Marty zrozumiał, że jego picie stało się problemem. Na początku utrzymywał abstynencję bez wsparcia specjalistów, jednak po czasie, chcąc zbliżyć się do rodziny i zrozumieć to, co się z nim dzieje, postanowił zgłosić się do ośrodka leczenia uzależnień.

Postępowanie sądowe

Najbardziej restrykcyjną formą zmuszenia osoby uzależnionej do leczenia jest wejście na drogę sądową. Jest to jednak bardziej forma ratowania rodziny niż samego pijącego. Człowiek uzależniony, jeśli nie zechce i nie odczuje boleśnie konsekwencji swojego nałogu, nie przestanie pić, a zmuszanie go do tego poprzez wytoczenie sprawy, może pogorszyć relacje w rodzinie.

W V Wydziale Rodzinnym i Nieletnich Sądu Rodzinnego na Pradze-Północ w Warszawie udzielono nam informacji, co należy zrobić, aby rozpocząć postępowanie sądowe. Najpierw należy zgłosić się do najbliższego ośrodka pomocy społecznej lub do Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, której zadania są regulowane  Ustawą o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Komisje działają przy urzędach miejskich lub gminnych. Tam należy wysłać pismo lub stawić się osobiście, aby zgłosić problem dotyczący konkretnej osoby. Wówczas osoba uzależniona zostanie wezwana na badania lekarskie prowadzone przez psychiatrę, który oceni stopień uzależnienia i zdecyduje o rodzaju terapii. Możliwe jest leczenie stacjonarne lub ambulatoryjne. Jeśli komisja lekarska uzna, że osoba uzależniona powinna trafić na leczenie, sprawa jest kierowana do sądu. Sąd powołuje świadków, najczęściej członków rodziny, którzy będą mogli zeznać, jakie fakty przemawiają za tym, że alkoholik potrzebuje terapii. Odtąd wszystko zależy od wyroku sądu. Jeśli sąd przychyli się do wniosku, osoba uzależniona czeka na miejsce w szpitalu lub placówce odwykowej, Ma też przydzielanego kuratora, którego zadaniem jest dopilnowanie, aby osoba uzależniona stawiła się na leczenie. Jeśli uzależniony odmawia podjęcia leczenia zamkniętego, kurator może złożyć wniosek o leczenie ambulatoryjne.

Marta walczyła z formalnościami kilka lat. Jej ojciec nadal „czeka” na miejsce w ośrodku zamkniętym i wcale nie jest powiedziane, że nie wróci do nałogu po wyjściu ze szpitala… Choć w okresie „oczekiwania” nie przestał pić, zaczął to robić poza domem. Poczuł, że nie tylko on ma siłę sprawczą w rodzinie, wystraszył się, bo zobaczył, że to nie on rządzi. Swoje „pijane życie” wyniósł więc poza mury domu rodzinnego. Czasami znikał na kilka dni lub tygodni… Wtedy wszyscy się o niego martwili, jednak Marta, będąc już w trakcie terapii dla osób współuzależnionych i wolna od chorobliwego ratowania ojca, miała na uwadze przede wszystkim dobro i bezpieczeństwo własne oraz swoich dzieci – i to właśnie udało jej się wywalczyć.

Historie doprowadzania osoby uzależnionej do leczenia drogą sądową kończą się różnie. Na pewno jest to proces długi i męczący, narażający na przykrości całą rodzinę. W takiej sytuacji należy ocenić, czy gra jest warta świeczki – na czym tak naprawdę nam zależy i co chcemy uzyskać. Jeśli spokój i własne bezpieczeństwo, to prawdopodobnie wybór postępowania sądowego jest dobry. Natomiast jeśli chcemy zachęcić osobę uzależnioną do podjęcia leczenia, a naszemu bezpieczeństwu nic nie zagraża, być może lepiej jest wybrać wcześniej wymienione metody.

Marta nie żałuje żadnej z podjętych decyzji i już odczuwa pierwsze pozytywne efekty swoich działań. Nie musi martwić się o dzieci, zyskała oparcie w mężu, a jej ojciec, kiedy przebywa w domu, jest trzeźwy. Nadal nie chce się leczyć i nie podejmuje abstynencji. Jednak Marta, w duchu pierwszego kroku programu Al-Anon, uznała bezsilność wobec choroby swojego ojca i męża. Wie, że nie wszystko od niej zależy, a tym bardziej czyjeś postępowanie. Jedyne, o co może walczyć, to szczęście i przyszłość swojej rodziny.

Autor: Ewa Bukowiecka
fot. iStock

Źródła:

Marzenna Kucińska, „Interwencje wobec dorosłych – bliskich osób nadużywających i uzależnionych” w: Terapia Uzależnienia i Współuzależnienia, nr 1/2013

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *