Uzależnienie niszczy wszystko na swojej drodze, również miłość, bliskość i wzajemne relacje. Dlatego terapia par ma usprawnić porozumiewanie się, rozpoznawanie i wyrażanie potrzeb oraz powinna uczyć budowania pozytywnej emocjonalności i silnych więzi w związku. Zdarza się jednak, że małżonkowie nie potrafią odnaleźć porozumienia. Wtedy pomoc terapeutyczna skupia się wokół podjęcia decyzji o tym, czy nadal być razem, czy konieczne jest rozstanie. O celach i przeciwwskazaniach terapii par, które borykają się z problemem uzależnienia, rozmawiamy z Jolantą Ryniak, specjalistką psychologii klinicznej, psychoterapeutką, superwizorką i specjalistką psychoterapii uzależnień. 

 

Redakcja: Czy każda para dotknięta problemem uzależnienia wymaga terapii dla par? Czy Pani zdaniem taka forma leczenia jest konieczna, aby ratować związek?

Jolanta Ryniak: Terapia par jest propozycją jedynie dla tych małżonków lub partnerów, którzy chcą z uwagą przyglądnąć się funkcjonowaniu swojego związku i poprawić jego jakość. Ważne jest, aby obydwoje partnerzy świadomie chcieli wziąć udział w takiej formie pracy terapeutycznej. Rozwijające się uzależnienie powoduje wiele problemów w relacji zarówno od strony osoby uzależnionej lub wchodzącej w uzależnienie, np. poprzez niebranie odpowiedzialności za sprawy codzienne, jak również od strony partnera/partnerki, którzy zwykle w nadmiarze przejmują odpowiedzialność, zaniedbując własne codzienne potrzeby. Obserwowanie tych mechanizmów często nie jest możliwe bez rozmów terapeutycznych. Jeśli obydwoje małżonkowie zdecydują się na taką formę pracy nad relacją, to wówczas w związku można wiele naprawić. Rozwój uzależnienia powoduje też wiele zranień obydwojga małżonków, stąd nauczenie się konstruktywnej rozmowy oraz umiejętności rozwiązywania konfliktów daje możliwość rozmowy w przyszłości o tym, co najbardziej boli. W początkowej fazie pracy z parami, u których występuje problem uzależnienia, działania skupiają się właśnie wokół poprawy komunikacji, wzmocnienia wzajemnej pozytywnej wymiany zachowań, uczciwego i dojrzałego wchodzenia w spór. Można powiedzieć, że wielu parom taka forma leczenia byłaby pomocna. Rodzinom, gdzie jest problem uzależnień, również.

R.: Czy każdy związek da się naprawić?

J.R.: Na początku ważne jest to, czy obydwoje małżonkowie nadal chcą kontynuować swój związek. Zdarza się, że deklarują oni chęć pozostania w związku, ale nie jest to do końca szczere, np. gdy jeden z małżonków tworzy już drugi związek lub jest bliski decyzji o rozstaniu, a nie mówi o tym wprost. Wtedy spotkania w ramach terapii par zazwyczaj nie przynoszą oczekiwanych rezultatów, czyli poprawy relacji, gdyż są oparte na nieszczerych przesłankach. Zwykle jednak nieprzemijające konflikty w relacji oraz eskalujące napięcie powodują, że raz jeszcze rozważany jest cel wspólnych spotkań. Różne czynniki mogą powodować zatem, że nie udaje się poprawić relacji, mimo że wszyscy się o to starają.

R.: Jakie są cele terapii par?

J.R.: Pracując z parami dotkniętymi problemem uzależnienia duży nacisk kładzie się – zwłaszcza w pierwszych miesiącach abstynencji – na wspieranie zmiany związanej z decyzją o zaprzestaniu używania alkoholu i/lub innej substancji psychoaktywnej oraz wycofaniu się z nałogowych zachowań. Cele terapii koncentrują się wokół poprawy wzajemnego porozumiewania się, rozpoznawania oraz wyrażania potrzeb i uczuć, odnajdywania pozytywnej emocjonalności w związku, uzyskania większej bliskości i pogłębienia więzi. Ważne jest, aby w trakcie terapii partnerzy pracowali nad zwiększeniem świadomości oczekiwań wobec siebie nawzajem oraz wobec swojej osoby. W terapii par bardzo dużo uwagi koncentruje się też wokół brania odpowiedzialności za własne funkcjonowanie w związku. Zdarza się czasem, że małżonkowie nie potrafią odnaleźć porozumienia, wtedy pomoc terapeutyczna skupia się wokół podjęcia decyzji o tym, czy nadal być razem, czy jednak konieczne jest rozstanie. Natomiast jeśli w wyniku terapii udaje się wzmocnić relację i obydwoje małżonkowie są w stanie brać odpowiedzialność za swoje przeżywanie i reagowanie, wtedy dużo bezpieczniej jest rozmawiać o tym, co było trudnego w związku i dostarczało wielu zranień. Jeśli taki cel, jakim jest praca wokół traumatycznych doświadczeń, przyjęlibyśmy na początku, to podobne rozmowy mogłyby tylko doprowadzić do nasilenia kryzysu w związku lub potęgować cierpienie.


R.: Czy terapia par gwarantuje większe powodzenie w wychodzeniu z uzależnienia lub innych problemów?

J.R.: Na efektywność oddziaływań terapeutycznych wpływa wiele czynników. Terapia par faktycznie w znaczący sposób pomaga w procesie zdrowienia z uzależnienia. Badania pokazują, że osoby uzależnione, które mają wsparcie partnera, rzadziej wracają do czynnego uzależnienia. Terapia par oprócz profilaktyki nawrotów choroby może pomóc rozwiązać wielu problemów małżeńskich i zdecydowanie poprawić komfort życia w związku.

R.: Jakie wobec tego zmiany zachodzą w relacjach między małżonkami w terapii par, a jakie w przypadku leczenia indywidualnego?

J.R.: Terapia par koncentruje się przede wszystkim na analizie relacji między partnerami/ małżonkami. To że w rozmowie uczestniczą obydwoje partnerzy daje możliwość poznania dwóch punktów widzenia na daną sprawę lub problem. Często w trakcie takich spotkań małżonkowie słyszą po raz pierwszy to, co wzajemnie chcieliby sobie powiedzieć, a w codziennym życiu nie potrafią. Początkowo może to powodować nasilenie kryzysu, lecz obecność terapeuty i porządkowanie przed niego przedstawianych treści daje możliwość nowego spojrzenia na dotychczasowe sprawy. Bardzo istotną rolę w terapii rodzinnej oraz terapii par odgrywają pozytywne przeformułowywania tego, co okazuje się być trudne w rodzinie czy związku. Jeśli na przykład partnerzy uzyskają informację, że kłócą się dlatego, że wzajemnie im na sobie zależy i że mogą w inny sposób komunikować to sobie nawzajem, to zaczynają się też w inny sposób przyglądać codziennej wymianie informacji. Terapia indywidualna nie daje takich możliwości, gdyż wtedy analizowane jest jedynie to, co przedstawia osoba będąca w terapii – jej punkt widzenia, przeżycia oraz interpretacje różnych zdarzeń.

R.: W trakcie terapii osoby uzależnionej i współuzależnionej, które są prowadzone w tym samym czasie, ale osobno, pary często rozstają się – uzależniony koncentruje się na trzeźwieniu, czyli de facto na sobie, a osoba współuzależniona na swoich potrzebach, zatem również na sobie. Pary w takich sytuacjach często nie potrafią odnaleźć tej wspólnej dla związku części. Czy terapia par pomaga tworzyć związek przy jednoczesnym uczeniu się „zdrowego egoizmu”?

J.R.: Zdarza się, że partnerzy oboje zgłaszają się do placówki leczenia uzależnień, a my – poprzez oddzielne programy terapeutyczne – nie wykorzystujemy tej energii, która rodzi się przy ich wspólnym szukaniu pomocy. Takie ukierunkowanie terapii może utrudniać wzmocnienie motywacji do pracy nad poprawą relacji małżeńskiej, co w rezultacie może powodować osłabienie bliskości i więzi oraz eskalację konfliktów. Przekaz, który pojawia się w indywidualnych i grupowych terapiach uzależnienia oraz współuzależnienia, że jest to czas na zajęcie się swoimi problemami i swoim rozwojem, może zostać opacznie zrozumiany przez pacjentów i nasilić potrzeby indywidualne w opozycji do potrzeb wynikających z tworzenia związku. Jednak coraz większą wagę przykłada się do wspólnych spotkań małżonków czy partnerów. Czasem mają one charakter tylko diagnostyczny i nie decydujemy się na kontynuowanie wspólnych spotkań. Zdarza się jednak, już nawet na podstawowym etapie terapii uzależnienia, że wspólne krótkoterminowe spotkania z parami są możliwe i przynoszą pozytywne efekty. Terapia par umożliwia analizowanie i doświadczanie relacji dwojga ludzi zarówno z perspektywy jednostki, jak i związku oraz tworzenia wspólnej nowej drogi. Jeśli spotykamy się w takiej konfiguracji, wówczas w sposób bardziej realny możemy rozważać to, co jest związane z potrzebą przynależności oraz potrzebą autonomii. Każdy człowiek potrzebuje być niezależny, ale ważne są również potrzeby wynikające z zależności. Jeśli obydwoje małżonkowie biorą coraz większą odpowiedzialność za własne życie i decyzje, wtedy też potrafią z mniejszym lękiem podchodzić do tego, co wspólne. Z jednej strony wyznaczają swoje granice, z drugiej zaś – w sposób świadomy realizują to, co jest związane z odpowiedzialnością za drugiego człowieka, gdy się jest z nim w bliskiej relacji.


R.: Czy istnieją jakieś przeciwwskazania lub zagrożenia jeśli chodzi o terapię par w kontekście wychodzenia z uzależnienia?

J.R.: Oczywiście – istnieje kilka zdecydowanych przeciwwskazań do podejmowania terapii par. Pierwszym z nich jest czynne uzależnienie i brak decyzji o zmianie tego. Wtedy taka forma pomocy na pewno nie jest wskazana. Terapii par nie podejmuje się również wówczas, jeśli – mimo spotkań konsultacyjnych – nadal występuje zbyt duże nasilenie negatywnych emocji miedzy partnerami. Jeśli np. osoby wzajemnie się oskarżają, obwiniają, przerzucają odpowiedzialnością. Nie rozpoczyna się również terapii pary, jeśli choć jedna z osób nie chce wycofać się z konfliktu, agresji. Zdecydowanym przeciwwskazaniem jest także występowanie przemocy w rodzinie lub zagrożenie zachowaniami agresywnymi lub samobójczymi. Trudno jest też prowadzić tę formę terapii jeśli występuje poważny kryzys ekonomiczny w rodzinie, gdzie podstawowe potrzeby egzystencjalne nie są zaspokajane. Jeśli w takich warunkach podejmowalibyśmy się pracy z parą, u której występuje problem uzależnienia, mogłoby to powodować eskalację napięcia, a to nie jest wskazane w początkowej fazie wychodzenia z uzależnienia.

R.: Czym się różni terapia rodzinna od terapii par? Czy poruszane są na niej inne zagadnienia, czy używa się innych metod terapeutycznych?

J.R.: Terapia rodzinna wywodzi się z badań nad schizofrenią oraz poradnictwa dziecięcego. Zazwyczaj jest proponowana w sytuacji, gdy pojawia się jakiś problem natury emocjonalnej, somatycznej z dzieckiem lub np. pojawia się u dziecka eksperymentowanie z substancjami psychoaktywnymi. W terapii rodzinnej dużą wagę przykłada się do analizy relacji między rodzicami a dzieckiem oraz samymi rodzicami. Praca opiera się głównie na systemowym rozumieniu zjawisk zachodzących w rodzinie. Dominuje myślenie cyrkularne, czyli że działanie jednej z osób wywołuje odzew pozostałych, których działanie modyfikuje reakcje tej pierwszej. W trakcie terapii obserwuje się pętle sprzężenia zwrotnego. Na spotkanie zawsze zapraszani są wszyscy członkowie rodziny, nie zawsze jednak przychodzą w komplecie.

Z kolei terapia par wywodzi się z poradnictwa małżeńskiego. Pary zwykle zgłaszają się po pomoc w związku z narastającym napięciem w relacji, kryzysem, czasem chęcią dokonania zmian. W terapii koncentrujemy się wtedy na relacjach oraz funkcjonowaniu intrapsychicznym poszczególnych partnerów. Zdecydowanie większą uwagę przywiązuje się tu do analizy relacji oraz trudności każdego z małżonków w obszarze budowania relacji. Dominuje większa intymność, ale też jest większy lęk przed konfrontacją ze względu na ryzyko rozpadu związku. Para nawiązuje też bliższą relację z terapeutą. W terapii wykorzystuje się metody pracy przynależne różnym podejściom terapeutycznym, m.in. behawioralno-poznawcze, systemowe, psychodynamiczne.

Można powiedzieć, że terapia rodzinna bliższa jest terapii grupowej, natomiast terapii par terapii indywidualnej. W trakcie spotkań z całą rodziną obserwuje się mniejszy poziom napięcia emocjonalnego niż w trakcie spotkania z parami.

R.: W terapii uzależnienia i współuzależnienia często zaleca się, aby każde z partnerów miało innych psychologów, a osoby współuzależnione, które należą do tej samej rodziny, nie uczestniczyły np. w jednej grupie terapeutycznej. Czy zgadza się Pani z takim podejściem? Z czego ono może wynikać?

J.R.: Jest to podstawowe i bezwzględnie konieczne założenie pomagania pacjentom, którzy są ze sobą spokrewnieni lub występują między nimi inne bliskie relacje. Jeden psycholog czy psychoterapeuta nie jest w stanie poprowadzić indywidualnej terapii dwóch osób będących ze sobą w bliskiej relacji. Nawet korzystając z takiego narzędzia, jak superwizja, nie udałoby się utrzymać obiektywności i neutralności względem poszczególnych pacjentów. Każdy terapeuta indywidualny pracuje w oparciu o relację terapeutyczną ze swoim pacjentem i jest to jedno z podstawowych narzędzi kontaktu indywidualnego. Inaczej jest natomiast w terapii pary, gdzie zadaniem terapeuty jest utrzymanie pozycji zainteresowania, zaangażowania oraz neutralności względem każdego z partnerów. Czasem jest to bardzo trudne, dlatego pracujemy w teamach terapeutycznych oraz regularnie poddajemy superwizji swoją pracę z parami, aby w trakcie spotkań terapeutycznych zachować postawę zaciekawienia i nie stanąć po żadnej ze stron.

R.: Dziękujemy za rozmowę!

Rozmawiały: Ewa Bukowiecka, Dorota Bąk

Jolanta Ryniak – specjalista psychologii klinicznej, superwizor-aplikant i psychoterapeuta PTP, superwizor i specjalista psychoterapii uzależnień, pracuje w Poradni Leczenia Uzależnień Oddziału Klinicznego Psychiatrii Dorosłych, Dzieci i Młodzieży Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie oraz w Centrum Dobrej Terapii Mindart.

fot. iStock

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *