Na proces wychodzenia z nałogu wpływają rozmaite czynniki: praca, zdrowie, seks, relacje z partnerem itd. Co tak naprawdę zakłóca zdrowienie, a co je wspomaga? Jakie zmiany następują w trakcie terapii? O poszukiwaniu równowagi życiowej przez osoby uzależnione od alkoholu rozmawiamy z Janem Chodkiewiczem, dr. hab. nauk społecznych w zakresie psychologii, psychologiem klinicznym i certyfikowanym psychoterapeutą poznawczo-behawioralnym.

 

Redakcja: Jaki jest poziom jakości życia u alkoholików, którzy rozpoczynają terapię?

Jan Chodkiewicz: Problematyka jakości życia jest obecnie bardzo popularna w medycynie i psychologii, czego dowodem są liczne badania prowadzone przede wszystkim w odniesieniu do osób chorych przewlekle, ale też i zdrowych. Jednak mimo że badania jakości życia osób uzależnionych od alkoholu mogłyby dostarczyć wielu ważnych informacji, w naszym kraju temat ten nie wzbudza zainteresowania. Takie badania przede wszystkim mogłyby pokazać z jakim poziomem zadowolenia lub satysfakcji alkoholicy zaczynają terapię, co w tym obszarze zmienia się w trakcie leczenia oraz jaki ma to związek z ukończeniem terapii i  utrzymywaniem abstynencji. Wiadomo, że cele, jakie stawia przed sobą terapia uzależnienia od alkoholu, oraz modele i ujęcia zdrowienia w chorobie alkoholowej opierają się na założeniu, że ważnym wyznacznikiem tego procesu jest wzrost zadowolenia z trzeźwego życia. Mimo że założenie to jest powszechne, podjęto niewiele prób zrozumienia, czym tak naprawdę jest wzrost jakości życia, jakie wykazuje związki z łamaniem abstynencji, a także od jakich indywidualnych cech pacjenta zależy. W badaniach, które przeprowadziłem, jakość życia ujmowana była trojako: jako jakość życia uwarunkowana stanem zdrowia, zadowolenie z życia i różnych jego sfer oraz przeżywany pozytywny i negatywny afekt. Badania te wskazują, że alkoholicy rozpoczynający terapię w porównaniu z osobami zdrowymi istotnie gorzej oceniają prawie wszystkie aspekty swego zdrowia fizycznego i stan zdrowia psychicznego. Ogólne zadowolenie z życia i z różnych jego obszarów, m.in. zdrowia, pracy, finansów, samego siebie, relacji z dziećmi, małżeństwa i seksu również były znacznie obniżone. Poziom negatywnych emocji był dużo wyższy. Zatem alkoholicy na początku terapii znajdują się w bardzo trudnej sytuacji – doświadczają wielu objawów somatycznych i psychicznych, są niezadowoleni ze wszystkich sfer swojego życia i przeżywają wiele negatywnych emocji. Wyniki, które uzyskałem, potwierdzają też badania zagraniczne – w nich również wykazano niski poziom jakości życia u alkoholików w aspekcie zdrowia fizycznego, niższy nawet niż u pacjentów chorych na nowotwory, a w aspekcie zdrowia psychicznego porównywalny do osób chorych na depresję.

Redakcja: Czego oczekują pacjenci rozpoczynający terapię?

J.Ch.: Oczekiwania pacjentów nie były przedmiotem moich badań, jednak na podstawie praktyki mogę stwierdzić, że są one bardzo różne, a często nierealistyczne. Nierealistyczne jest na przykład oczekiwanie, że po terapii będzie można kontrolować picie, ale także to, że w sytuacji zaprzestania picia niejako automatycznie wszystkie problemy ustąpią, a relacje z otoczeniem od razu się poprawią. Mówię oczywiście o pacjentach z tzw. motywacją wewnętrzną, gdyż pacjenci z zewnętrzną motywacją mają jeszcze bardziej nierealistyczne oczekiwania lub nie mają ich wcale.

Redakcja: Jakie zmiany zauważa się u pacjentów w trakcie terapii odwykowej?

J.Ch.: U większości pacjentów występują bardzo korzystne zmiany – poprawia się stan zdrowia fizycznego i psychicznego, wzrasta zadowolenie z niektórych aspektów życia, spada natężenie afektu negatywnego (osoby uzależnione rzadziej doświadczają przykrych emocji, np. lęku, złości – przyp. red.), a wzrasta pozytywnego. Jednak, po zakończeniu terapii poziom wielu wymiarów jakości życia nadal jest znacząco niższy niż u osób zdrowych. Dotyczy to zwłaszcza zdrowia psychicznego. Dokładniejsza analiza pokazuje też, że zadowolenie z życia i niektórych jego aspektów wzrasta jedynie u tych osób, które po terapii utrzymują abstynencję. Natomiast w przypadku tych, którzy powracają do picia poziom jakości życia się nie zmienia. Innymi słowy, pacjenci poddani tej samej terapii doświadczają bardzo różnych jej skutków – jednym trzeźwe życie daje satysfakcję i również dzięki temu chcą trwać w trzeźwości, a inni pozytywnych zmian nie przeżywają, dlatego powracają do nałogu. Jednocześnie wszyscy pacjenci doświadczają pozytywnych zmian w sferze emocji. Przyjemne uczucia intensyfikują się, a przykre słabną, zarówno u osób, które po terapii utrzymują abstynencję, jak i u tych, którzy powracają do picia.


Redakcja: Czy w trakcie terapii zmienia się coś na gorsze, np. w relacjach z partnerem lub dziećmi? Czy takie zagrożenie istnieje, jeśli rodzina nie leczy się ze współuzależnienia?

J.Ch.: Nie tyle zmienia się na gorsze, co nie zmienia się wcale. Moje badania pokazują, że w trakcie terapii wzrasta poziom zadowolenia ze zdrowia, finansów, własnej osoby, mieszkania, ale poziom zadowolenia z relacji z dziećmi, małżeństwa, pracy i seksu nie ulega zmianie i to zarówno wśród późniejszych abstynentów, jak i tych, którzy złamali abstynencję po terapii. W trakcie leczenia odwykowego jakość życia alkoholików w wielu wymiarach poprawia się znacząco, natomiast nic nie zmienia się w obszarach, w których destrukcja alkoholowa jest szczególnie silna i potrzeba wiele czasu, by je odbudować. Takim obszarem są właśnie więzi rodzinne. To ważny wniosek – kilka miesięcy abstynencji nie poprawi przecież relacji z partnerem/współmałżonkiem lub (często już dorosłymi) dziećmi. Zwłaszcza jeśli relacje te były „niszczone” przez alkohol przez długie lata. Oczywiście korzystanie z terapii dla osób współuzależnionych może pomóc w poprawie tych relacji, jednak nie zawsze i nie w każdym przypadku. Ponadto, nie u wszystkich osób z otoczenia alkoholika występują symptomy współuzależnienia, wymagałoby to więc wcześniejszej diagnozy.

Redakcja: Na czym polega kryzys osobisty, zwany „sięgnięciem dna”, który dotyka osób uzależnionych od alkoholu? Jaką rolę odgrywa ten kryzys w zdrowieniu?

J.Ch.: Wielu specjalistów przyjmuje, że decyzję o podjęciu terapii poprzedza najczęściej nasilony kryzys osobisty, zwany też „dnem”. Powoduje on zachwianie się dotychczasowego systemu obrony, który uniemożliwiał dostrzeżenie problemu w jego właściwych proporcjach. Już wiele lat temu Glatt zakładał, że tylko załamanie dotychczasowych mechanizmów obronnych, głównie racjonalizacji i zaprzeczania, może spowodować zwrócenie się alkoholika po pomoc i zaprzestanie picia. Od tamtego czasu wielu autorów próbowało opisać „dno” i czynniki na nie wpływające. Jednakże, jak słusznie zauważa profesor Cierpiałkowska, przeżycie tego kryzysu oraz sposób, w jaki wpływa on na zmianę zachowania i jej trwałość są indywidualnie zróżnicowane, co czyni ten proces trudnym do zdefiniowania, a tym bardziej badania i wyciągania wniosków. „Sięganie dna” jest kolejnym aspektem choroby alkoholowej, który nie jest dokładnie zbadany, a jego poznanie może mieć istotną wartość praktyczną. Na podstawie badań, które prowadziłem, okazało się, że im niższy poziom wielu wymiarów jakości życia, z którymi pacjenci rozpoczynają terapię, tym większa szansa na jej ukończenie. Zatem osoby deklarujące na początku leczenia dobre samopoczucie w wielu obszarach życia są bardziej zagrożone przerwaniem terapii i na to trzeba zwrócić uwagę. Można powiedzieć, że istnieje coś takiego jak „dno” i „odbicie się od dna”. Okazało się również, że z ukończeniem terapii najsilniej było powiązane niezadowolenie z własnej osoby i dotychczasowego życia, a nie np. dolegliwości somatyczne, niezadowolenie ze zdrowia, finansów, małżeństwa czy relacji z dziećmi. Osoby zadowolone z siebie w momencie rozpoczęcia terapii częściej przerywają leczenie! To bardzo ważny wniosek.

Redakcja: Jakiego rodzaju kryzysów najczęściej doświadczają trzeźwiejący alkoholicy? Co robić, aby je przezwyciężać?

J.Ch.: Trudno jest jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Kryzysy mogą być bardzo różne. Niektóre wynikają z objawów abstynencyjnych i szkód zdrowotnych spowodowanych długotrwałym piciem. Inne to efekt bilansu życiowego, dokonywanego przez alkoholików, który wypada zdecydowanie niekorzystnie. Jeszcze inne z zaburzeń psychicznych (depresyjnych, lękowych), pojawiających się w trakcie trzeźwienia, które wcześniej były „zaleczane” alkoholem. Ważne, aby alkoholik miał zaufanie do swojego terapeuty i mógł się do niego zwrócić w przypadku kryzysu. Pojawienie się kryzysu nie zawsze oznacza, że coś w procesie trzeźwienia zostało zaniedbane. Czasami potrzebna jest specjalistyczna, także psychiatryczna, pomoc. Jedno jest pewne – powrót do picia w wyniku kryzysu zawsze pogarsza sytuację, nigdy jej nie poprawia.

Redakcja: Co Pana zdaniem decyduje o powodzeniu terapii oprócz poziomu zadowolenia z życia?

J.Ch.: Powodzenie leczenia zależy od kilku czynników: ujęcia terapeutycznego, cech pacjenta i jego terapeuty, a także relacji między nimi. Te ostatnie aspekty są obecnie przedmiotem intensywnych badań. Wyniki badań, które dotyczyły cech pacjenta, nie są jednoznaczne, a często nawet są sprzeczne. Czynniki mające korzystny wpływ na leczenie, to stała praca, pozostawanie w związku, wsparcie najbliższych, brak innych zaburzeń psychicznych (m.in. osobowości dyssocjalnej), krótsza historia picia, mniej zaawansowane uzależnienie oraz późniejszy wiek rozpoczęcia picia problemowego. Te cechy na pewno zwiększają szansę na powodzenie terapii.

Redakcja: Dziękujemy za rozmowę.

Rozmawiały: Ewa Bukowiecka i Anna Falkiewicz
fot. iStock

jan-chodkiewiczJan Chodkiewicz – dr hab. nauk społecznych w zakresie psychologii, psycholog kliniczny, certyfikowany psychoterapeuta poznawczo-behawioralny. Adiunkt w Zakładzie Psychologii Zdrowia Instytutu Psychologii Uniwersytetu Łódzkiego. Przez wiele lat pracował w Miejskim Ośrodku Profilaktyki i Terapii Uzależnień w Łodzi. Jego zainteresowania naukowe dotyczą głównie uzależnienia od alkoholu, zwłaszcza czynników powiązanych z nawrotami oraz zastosowaniem terapii poznawczo-behawioralnej w terapii osób uzależnionych. Autor licznych prac z problematyki uzależnień, psychologii zdrowia oraz terapii poznawczo-behawioralnej. Jest członkiem Polskiego Towarzystwa Psychologicznego, Polskiego Towarzystwa Terapii Poznawczej i Behawioralnej oraz Polskiego Towarzystwa Badań nad Uzależnieniami.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *