Wiem dobrze, jak trudno jest patrzeć na cierpienia osoby uzależnionej, którą się kocha i która usiłuje przestać pić, przyjmować leki czy narkotyki, albo usiłuje odmówić sobie „jednej” gry w kasynie, ale nie potrafi zrobić tego skutecznie. Przecież tak bardzo chciałoby się jej pomóc, czyniło się już tak wiele prób, a efektu niestety nie widać… Wiem także, jak przykro jest wówczas, kiedy bliska osoba staje się przyczyną kolejnych nieprzyjemnych, a nawet groźnych sytuacji, albo kiedy kochający człowiek staje się sprawcą przemocy, a inne bliskie osoby jej ofiarami. Bardzo często spotykam się wówczas z pytaniem – „jak zmienić taką sytuację?”. Muszę przyznać, że jednoznaczna odpowiedź jest niezmiernie trudna.

 

Odpowiadając na powyższe pytanie zawsze mam świadomość, że możliwości bezpośredniego oddziaływania na drugiego człowieka są niewielkie. Możemy natomiast wpływać na innych w sposób pośredni, tj. poprzez zmianę własnej postawy względem nich. Wymusza to często zmianę w zachowaniach drugiej osoby, szczególnie wówczas, kiedy istnieją silne powiązania (rodzinne, emocjonalne, finansowe, itp.). Dzieje się to na podobnej zasadzie jak w zegarku, gdzie cały mechanizm (w naszym przypadku rodzina i inne bliskie osoby) składa się z pojedynczych trybów (żona, mąż, dzieci, dziadkowie, przyjaciele, itp.), które zazębiają się i obracają w tym samym rytmie. Tak jak alkoholik, narkoman czy nałogowy hazardzista (jeden z trybów) potrafi wymusić wygodne dla siebie obroty innych trybów, tak samo członkowie rodziny i inne bliskie osoby (pozostałe tryby) są przecież w stanie zmusić go do podporządkowania się określonemu przez nich wspólnie rytmowi. Szanse na powodzenie całej akcji są tym większe, im więcej członków rodziny i osób bliskich (więcej trybów) uczestniczy w tym przedsięwzięciu i im lepiej ze sobą współpracuje.

Podpowiedzi i wskazówek, jak zmienić sytuację, jest wiele, trzeba jednak mieć świadomość, że znacznie trudniejsza jest ich realizacja. Oto garść moich propozycji:


  • nie należy zapominać, że alkoholizm (czy inne uzależnienie) to choroba przewlekła i aby pomóc w wyzdrowieniu trzeba koniecznie zaakceptować ten fakt oraz przestać się wstydzić;
  • nie należy również traktować alkoholizmu tak jakby był hańbą dla rodziny. Jest to bowiem jedna z wielu chorób, a powrót do zdrowia jest możliwy, podobnie jak w większości innych;
  • nie należy traktować alkoholika jak niegrzecznego dziecka, bo przecież nie postępuje się tak, kiedy ktoś cierpi na jakąkolwiek inną chorobę;
  • wątpliwy sens ma robienie wyrzutów i wdawanie się w kłótnie, szczególnie wówczas, kiedy alkoholik znajduje się pod działaniem alkoholu;
  • wygłaszanie kazań i robienie wykładów nie ma również większego sensu, ponieważ alkoholik prawdopodobnie wie już to wszystko, o czym chcemy mu powiedzieć; takie zachowanie może natomiast sprowokować go do dalszych kłamstw i wymusić obietnice, których nie będzie w stanie dotrzymać;
  • nie należy przyjmować obietnic, o których wiadomo, że nie będą możliwe do spełnienia w danym momencie;
  • dając się okłamywać i udając, że wierzy się w kłamstwa można doprowadzić do tego, że alkoholik dojdzie do przekonania, że potrafi przechytrzyć swoich bliskich;
  • używanie szantażu w formie „gdybyś mnie naprawdę kochał, to przestałbyś pić…” niczego nie zmienia, a jedynie zwiększa poczucie winy; nie mówi się przecież „gdybyś mnie kochał, nie przeziębiłbyś się”;
  • wypowiadanie gróźb, których nie jest się w stanie spełnić, pozwala alkoholikowi sądzić, że osoba grożąca nie traktuje poważnie swoich słów;
  • nie warto sprawdzać, ile alkoholik pije, bowiem i tak nie ma szans na to, aby wiedzieć o wszystkim;
  • szukanie schowanego alkoholu zmusza alkoholika do ciągłego wymyślania nowych kryjówek;
  • chowanie i wylewanie alkoholu jedynie skłania alkoholika do bardziej desperackich prób zdobycia go, a przecież wiadomo, że w końcu i tak znajdzie sposób, aby się napić;
  • wspólne picie alkoholu nie spowoduje wcale, że alkoholik wypije w sumie mniej, natomiast odwlecze to niewątpliwie moment, w którym zdecyduje się on poprosić o pomoc;
  • nie należy robić za alkoholika niczego, co mógłby zrobić sam; usuwanie problemów, chronienie przed ponoszeniem konsekwencji swoich własnych nieodpowiedzialnych zachowań (np. nieobecności w pracy czy spłaty zaciągniętych pożyczek) przekreślają szansę na to, aby alkoholik zauważył do czego doprowadziło go picie i aby zechciał zmienić swoje dotychczasowe postępowanie;
  • nie należy oczekiwać natychmiastowego wyleczenia, bowiem – tak jak w każdej przewlekłej chorobie – okres leczenia i rekonwalescencji jest długi, a nawroty choroby są możliwe;
  • alkoholikowi bardzo potrzebne są otrzymywanie miłości, wsparcie i zrozumienie podczas podejmowanych prób zaprzestania picia i utrzymywania się w trzeźwości.

Autor: dr med. Bohdan T. Woronowicz, Akmed Centrum Konsultacyjne

(oprac. red. DB)
fot. iStock

Komentarze

Jola2014-03-26 10:59:02

Zgadzam sie z Ireną ! a to beblanie ,to chyba tylko z książek zna p.dr!...

atka2014-03-26 06:29:17

Wszystko pieknie ładnie ale niestety te ppdpunkty to ogolniki ktore mozna zrozumieć opacznie... Tymbardziej mize to zle zrozumiec osoba ktora jest wspoluzalezniona bez profesonalnej pomocy... Autirka zapomniala o podstawowym krokujaki powinna zrobic osoba ktora zyje z alkoholikiem a mianowicie o podszukaniu pomocy dla siebie . Trzeba udac sie do terapelty i samemu sie leczyc ze wpoluzaleznienia...

justynek2014-03-26 04:08:43

taaa, wszystko jest napisane, czego nie należy.... to, co robić? jak żyć pod jednym dachem? jak znosić ciągłe upokorzenia, wyzwiska, smród, zanieczyszczanie moczem, bałagan?

Il. 2014-03-25 20:01:59

Wiem już, czego nie należy, ale nadal nie wiem, co mogę zrobić, by pomóc uzależnionym i rodzinie. Kochać to za mało. Kochać jest trudno, gdy ktoś cię krzywdzi słowami i czynami, gdy ten ktoś nie uważa się za chorego.

bea2014-03-25 16:54:53

nie każdy alkoholik jest tyranem i złym człowiekiem, istnieją dobrzy i kochający jednak też nie potrafią wyzwolic sie ze szponów nałogu...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *