Gdy mowa o alkoholizmie, uzależnieniach i ich leczeniu, to przeważnie myślimy o mężczyźnie. Myślimy o pijaku, alkoholiku czy narkomanie. Teraz, gdy uzależnienia w coraz większym stopniu dotyczą kobiet, zastanawiamy się, czy istnieją różnice w leczeniu ze względu na płeć. A jeżeli istnieją, to na czym one polegają. Ponieważ w tym aspekcie mężczyzna zazwyczaj jest uznawany za „standard”, do którego są porównywane kobiety, zobaczmy, na jakich założeniach ten standard jest zbudowany. Co to znaczy „pić jak mężczyzna”?

 

Wiadomo, że każdy chłopak w Polsce powinien grać w piłkę nożną. Ostatecznie w siatkówkę. W USA męski sport to football albo coś, co my z przekąsem nazywamy grą w palanta (baseball). Po ostatnim meczu Super Bowl zawodnik zespołu, który przegrał mecz, wysłał wiadomość z przeprosinami do syna. Syn odpowiedział: „nie szkodzi – ty i tak jesteś moim bohaterem!”. Oczywiście! Mieć ojca, który gra w Super Bowl to wystarczający powód do dumy. Tylko czy syn wyrośnie na zawodnika, który kiedyś wygra Super Bowl? Czy będzie porównywał się do ojca? Jakie ma szanse na to, by zdobyć większą sławę?

Syn bardzo znanego dziennikarza z trudem dążył do rozgłosu. Osiągnął go dopiero po napisaniu książki o swoim złamanym życiu, uzależnieniu i ostatecznym ocaleniu. Inny znany pisarz, również ze złamanym życiem, opisał historię swojej walki z alkoholem i kokainą. Książka opisująca jego życie, które rozpadło się na milion małych kawałków, oprócz sławy przyniosła mu niestety kolejne upokorzenie. Czytelnicy sprawdzili fakty przedstawione w książce i okazało się, że autor spreparował część prawdy o sobie po to, aby wydać się lepszym, silniejszym i bardziej męskim.

Jaki powinien być mężczyzna? Powinien być silny, opiekuńczy, ale asertywny, niezależny, kontrolujący swoje emocje, a więc nie okazujący ich, taki, na którym można polegać. Powinien być przykładem dla innych mężczyzn. I nigdy, przenigdy nie powinien demonstrować cech kobiecych. A więc słabości, niepewności, emocjonalności i potrzeby wsparcia przez innych. Czy to nie jest prawda?

A co się dzieje, gdy mężczyzna jest słaby, płacze, gubi się, nie jest pewny swoich wyborów, szuka samotności albo czyjegoś uznania? Kim jest mężczyzna, który nie umie kopać ani łapać piłki?! Kim jest mężczyzna, który gotuje, pierze, prasuje, i … czyta Pawlikowską-Jasnorzewską?! Kim jest mężczyzna, który gra w klasy ze swoją córką? Albo bawi się z nią w sklep? A wspólne szycie ubranek dla lalek?

Wstyd! Reakcja społeczeństwa jest zawsze taka sama i polega na zawstydzaniu tych, którzy nie zachowują się zgodnie z przyjętymi normami społecznymi. Zawstydzanie, które jest formą krytyki, może polegać na wyśmiewaniu, zwracaniu uwagi, dyskryminacji, stosowaniu wszelkich dostępnych metod, aby wymusić na kimś dostosowanie się do przyjętych wzorców zachowań. Mogą to być bardzo bolesne metody, szczególnie gdy są stosowane przez ludzi bliskich lub ważnych dla osoby krytykowanej, takich jak ojciec, nauczyciel, ksiądz czy mentor.

No dosyć tego! Po co pisać o takich strasznych rzeczach? A no właśnie. Też mam tego dosyć. Opowiem o mężczyznach, którzy są moimi pacjentami. Pracuję z bezdomnymi weteranami, mężczyznami, z których niektórzy walczyli w Korei, Wietnamie albo w Iraku. Nikt nie zarzuci im braku męskości! Ci z Korei i Wietnamu często opowiadają mi, jak to po śmierci żony nie wiedzieli, w jaki sposób płacić za dom, jak ugotować sobie obiad, nie umieli zająć się sobą i stracili wszystko, co mieli. Dziś, w męskiej komitywie, walczą w schronisku o swoją pryczę. Jedną z moich funkcji jest pomoc w znalezieniu im miejsca zamieszkania.  A wtedy pojawiają się inne problemy. Gdy dostaną klucze do nowego domu, po pewnym czasie znowu do nas wracają. Okazuje się, że swoje pieniądze przepili albo wydali na narkotyki. Bo spotkali przyjaciela, bo ktoś ich oszukał, bo się nudzili, bo dziewczyna odeszła z najlepszym przyjacielem…


Mężczyźni piją, bo każdy ważny moment życia – ślub, narodziny dziecka, nowa praca, śmierć kogoś bliskiego – wymaga opicia. Pije się od święta. W święta kościelne, święta rodzinne, święta narodowe, święta sobota, święta niedziela i święty poniedziałek… Picie jest jedynym momentem, kiedy można okazać uczucia radości czy smutku. Bo tak normalnie, poza świętami, trzeba być spokojnym i opanowanym. No chyba, że złość człowieka trzęsie i ręka świerzbi. A stres towarzyszy nam ciągle. Zły szef, polityka, sąsiad, brak pieniędzy, obmowa – to wszystko złości i psuje krew. I jak tu znaleźć spokój i odpoczynek? A może tak jednego kielicha, na drugą nóżkę, za tych co na morzu…? Picie staje się naturalną potrzebą w chwilach stresu i nerwowego napięcia. Skutkuje! Przynajmniej przez chwilę…

Mężczyźni piją więc od święta i gdy stres za gardło chwyta. A im więcej świąt, tym więcej stresu, bo życie ucieka i problemy się gromadzą. Gdy spojrzymy na badania dotyczące różnic w problematyce uzależnień między mężczyznami i kobietami, to przede wszystkim dowiemy się, że mężczyźni piją dużo więcej niż kobiety. Bo mężczyzna nie przegrywa. A już na pewno nie może przegrać walki z butelką. Najpierw będzie próbował kontrolować swoje picie, potem będzie szukał wrogów, przez których musi pić, a na końcu zostanie mu samotna walka o ten jeden, ostatni kieliszek. A walka ta może trwać przez lata. Czasami do końca życia. Chyba, że zdarzy się coś niezwykłego. Niektórzy przebudzą się na izbie wytrzeźwień, inni pod celą, ale rzadko który mężczyzna trafia na leczenie samemu. Jak nie skutkuje groźba żony, rodziców, szefa czy tez dzielnicowego, to czasami pomaga wyrok lekarza: „Panie, pan ma marskość wątroby!”.

Ponieważ mężczyźni piją więcej to i skutki nadużywania alkoholu są poważniejsze. Panowie mają więcej problemów zdrowotnych – zarówno fizycznych, jak i psychicznych. Są to fakty dawno już przyjęte przez społeczeństwo i dlatego służba zdrowia łatwiej rozpoznaje choroby uzależnień wśród mężczyzn. Z tego powodu są oni szybciej kierowani na leczenie. Statystyki w Stanach Zjednoczonych pokazują, że mężczyźni częściej uzależniają się od środków psychoaktywnych, dwukrotnie częściej uzależniają się od heroiny i prawie trzykrotnie częściej szukają leczenia uzależnienia od marihuany. Tylko leki przeciwlękowe są w większym stopniu używane przez kobiety.

Leczenie polega przed wszystkim na znalezieniu tej zadry, tego problemu czysto męskiego, dla którego mężczyzna zaczął pić. Czy tą zadrą jest poczucie, że nigdy nie osiągnie pozycji ojca, sprawności brata, powodzenia przyjaciela, siły wroga? Czy jest to żal za utraconym rodzicem, skradzionym rowerem, brakiem uznania u dziewczyny? Czy jest to trauma przemocy domowej, wykorzystania seksualnego, poniżenia przez silniejszego? Należy pamiętać, że mężczyźni też są wykorzystywani – można im odebrać wolność wyboru i poczucie godności. Ale system męskich wartości, w jakim są wychowani, nie pozwala im przyznać się do takich niepowodzeń. Bo traktują je jako porażki swojej męskości. Obwiniają siebie za to, co się stało. A ich oprawca zawsze rzuca im w twarz, że sami sobie na to zasłużyli!

Przestało mnie dziwić, że weteran na oddziale odwykowym nie narzeka na traumę wojny. On wie, że nas tam nie było. Szkoda mu słów. Ale wie też, że mieszkamy w tym samym mieście, co on. A to właśnie w tym mieście dawno temu stała się ta okropna rzecz, która złamała jego życie i rozbiła je na milion małych kawałków. To wtedy zaczął wątpić w swoją męskość i nie mógł z dumą podnieść głowy do góry. To właśnie dlatego poszedł do wojska, i dlatego do dzisiaj nie może znaleźć własnego domu. I ma jakąś dziwną nadzieję, że jak już zaczął mówić, to może ktoś mu wyjaśni, dlaczego to się stało. Przecież jest mężczyzną! A mężczyźnie takie rzeczy zdarzyć się nie mogą …

Autor: Ryszard Romaniuk

fot. iStock

romaniukDoc. dr hab. Ryszard Romaniuk pracował jako neurofizjolog w Polskiej Akademii Nauk. Obecnie jest pracownikiem socjalnym i terapeutą w Szpitalu Weteranów w Cleveland, Ohio w USA. Wykłada też w Case Western Reserve University.

Komentarze

Darek W.2014-03-26 13:09:02

Panie doktorze, świetny tekst!!!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *