W ciągu ostatnich kilku lat na polskiej scenie narkotykowej wiele się zmieniło. Z jednej strony coraz więcej nowych nieznanych substancji, z drugiej coraz trudniejszy dostęp do znanych „tradycyjnych” narkotyków. Osoby uzależnione funkcjonują inaczej niż kiedyś i w związku z tym potrzebują też innego rodzaju pomocy. Według autorów raportu Fundacji Redukcji Szkód, aby spełnić najpilniejsze potrzeby osób uzależnionych od narkotyków trzeba się przede wszystkim do nich zbliżyć. Jednak ta filozofia leczenia nie znajduje w Polsce powszechnego przełożenia na rzeczywistość…

 

Z badań oraz obserwacji autorów raportu Fundacji Redukcji Szkód wynika, że scena narkotykowa w ciągu ostatnich lat znacząco się zmieniła. Kilka lat temu funkcjonowały tzw. „bajzle”, czyli miejsca, w których odbywał się handel narkotykami. Tam również gromadziły się osoby iniekcyjnie używające narkotyków. Działania realizatorów programu redukcji szkód, np. praca na ulicy, w środowisku użytkowników środków psychoaktywnych, opierały się w znacznej mierze na docieraniu do miejsc, gdzie gromadzili się klienci. W tamtym czasie kupowano i przyjmowano głównie brązową heroinę, „kompot”, benzodiazepiny i amfetaminę. Funkcjonował handel pośredni – użytkownicy umawiali się na wspólny zakup substancji i dystrybuowali je między sobą.

Obecnie inaczej pozyskuje się narkotyki. Większość osób przyjmujących narkotyki dożylnie umawia się bezpośrednio z dilerami w konkretnych, bardziej dyskretnych niż bajzel, miejscach lub w sąsiedztwie programów substytucyjnych. Użytkownicy metkatynonu (substancji pozyskiwanej z pseudoefedryny zawartej w niektórych lekach bez recepty) sami go wytwarzają. W wyniku tych zmian bajzle zniknęły i potencjalni odbiorcy programu redukcji szkód stali się bardziej anonimowi, a zatem dotarcie do nich stało się utrudnione.

Autorzy raportu piszą również o tym, że zmieniła się jakość i dostępność nielegalnych narkotyków. Substancje trudniej dostać, są droższe i niskiej jakości. To zmusza osoby uzależnione do wyszukiwania zamienników. Na początku były to dopalacze, a głównym tego powodem była ich legalność. Zażywano szczególnie mefedron i jego pochodne. Po zlikwidowaniu sklepów z dopalaczami handel nimi odbywał się na drodze nielegalnej, co z kolei skłoniło użytkowników do szukania innych, legalnych środków psychoaktywnych. Na szeroką, niespotykaną dotąd, skalę rozpoczęło się używanie leków dostępnych w aptekach bez recepty (po wcześniejszym ich spreparowaniu).

Potrzeby osób uzależnionych i problemy w ich spełnianiu

Dziś osoby uzależnione od narkotyków potrzebują zindywidualizowanego podejścia – używają wielu środków, funkcjonują w innych niż dotychczas grupach, zgłaszają więcej problemów, przede wszystkim natury psychiatrycznej i medycznej. Według autorów raportu nie wystarczy już punkty drop-in, gdzie użytkownicy mogą przyjść i dostać czysty sprzęt iniekcyjny. Nawet jeśli część z nich skorzysta z tej oferty, potrzebna jest kompleksowa pomoc dla każdej osoby. Ponadto, dla osób w czynnej fazie uzależnienia problemem jest samo dotarcie do drop-in, gdyż koncentrują się one i spędzają czas głównie na zdobywaniu pieniędzy i substancji psychoaktywnych. „Z tego względu konieczne jest poszerzenie oddziaływań out-reach i podążanie za klientem. Dotyczy to zarówno bardziej elastycznej dystrybucji sprzętu iniekcyjnego (apteki często nie chcą go sprzedawać, a inne placówki wydają go w niewystarczającej ilości – w efekcie klienci używają kilkakrotnie tego samego sprzętu), jak i pomocy klientowi w załatwianiu spraw administracyjnych (koniecznych do podjęcia leczenia np. w programie metadonowym). Klienci często potrzebują zewnętrznej mobilizacji, choćby w postaci asysty streetworkera (dostosowanej czasowo do danego klienta). Ponadto często jedyną formą kontaktu, a tym samym jedynym sposobem, by umówić się z „zabieganym” klientem, jest kontakt telefoniczny (szczególnie chodzi tu o użytkowników opiatów).” – piszą autorzy raportu.

Kolejnym problemem, który pogarsza sytuację osób uzależnionych jest fakt, że użytkownicy „nowych” środków nie posiadają wiedzy ani o działaniu, ani o bezpieczniejszych sposobach przyjmowania tychże substancji. Dopóki głównymi substancjami w użyciu były „tradycyjne” narkotyki, wiedza osób uzależnionych była względnie duża – każdy mógł ocenić ryzyko i skutek działania, sposoby przyjmowania przybierały również bardziej tradycyjną formę. W obecnej sytuacji zjawisko powszechnego przyjmowania metkatynonu wymyka się spod jakiejkolwiek kontroli. Dlatego potrzebne są grupy edukacyjne, rozwojowe oraz grupy wsparcia. W raporcie można znaleźć m.in. takie wypowiedzi klientów programu redukcji szkód: żaden lekarz mi nigdy nie wytłumaczył, co się może dziać; sami po sobie uczymy się, co to robi.

Niepokojące jest także zjawisko ryzykownych zachowań seksualnych wśród osób zażywających narkotyki. Mnóstwo par współżyje bez zabezpieczenia, często nawet wiedząc nawzajem o swoim zakażeniu. Zdarzają się sytuacje, w których osoby, będące nosicielami wirusa zatajają ten fakt przed swoim partnerem/partnerką. Poza tym panuje wśród użytkowników przekonanie, że stosunek pary, w której obie osoby są zakażone, niczym nie grozi (brakuje wiedzy o szczepach wirusa i nadkażaniu, które może np. znacznie obniżyć skuteczność stosowanej terapii antyretrowirusowej). To także powód, by edukować osoby uzależnione.

Wielkim problemem jest bezdomność. Stworzenie miejsc noclegowych i mieszkalnych zarówno dla czynnych użytkowników, jak i pacjentów programów substytucyjnych to w tej chwili jedna z najważniejszych potrzeb osób uzależnionych. Autorzy raportu piszą: „Znikoma liczba takich miejsc powoduje sytuację, w której użytkownicy są zmuszeni do funkcjonowania według zastanych, łamiących ich prawa, reguł, w przeciwnym razie są wyrzucani. Noclegownie dla osób bezdomnych nie stanowią rozwiązania problemu – użytkownicy spotykają się z niechęcią i dyskryminacją, muszą ukrywać swoje uzależnienie, aby móc z takiej pomocy korzystać (stosunkowo bezpiecznie jest mówić o swoim alkoholizmie, ale już nie o uzależnieniu od innych środków).”

Jednak dyskryminacja to problem nie tylko w noclegowniach. „Dzieje się to zarówno w obszarze egzekwowania prawa (powszechna przemoc ze strony policji), jak i w obrębie placówek, zajmujących się niesieniem pomocy. To wzmacnia w klientach poczucie wykluczenia i marginalizacji. Programy substytucyjne są często miejscem nadużyć władzy i umacniania pacjenta w przekonaniach o swojej niższości. Dotyczy to nie tylko programów substytucyjnych, ale również placówek, które jako jedyne oferują daną pomoc – klient nie ma alternatywy, wiec godzi się na wszystko np. na absurdalne zasady, złe traktowanie. To, co kiedyś działo się (a gdzieniegdzie wciąż dzieje się) w ośrodkach stacjonarnych (nadużycia, wykorzystywanie władzy, brak szacunku i poszanowania praw pacjenta), przeniosło się (a może raczej rozprzestrzeniło) na programy substytucyjne. Klienci mają poczucie, że traktuje się ich nadal jak „ćpunów”. (…) Użytkownicy nie znają swoich praw, nie są o nich informowani, często wykorzystuje się ich nieświadomość. Nie wiedzą, jak poruszać się w systemie lecznictwa. Zdarza się, że klienci są manipulowani lub wprowadzani w błąd w różnych kwestiach (znamy przypadek placówki, w której osobie odradzano przystąpienie do programu substytucyjnego – w interesie placówki było, aby klient został pod jej opieką). Jesteśmy często świadkami nadużyć i wprowadzania w błąd, by chronić interesy placówki.” – piszą autorzy raportu Fundacji Redukcji Szkód.

Do takiej sytuacji osób uzależnionych i ich leczenia przyczynia się także sytuacja prawna, a mianowicie brak przepisów umożliwiających prowadzenie pokoi iniekcyjnych, zatrudniających personel medyczny, oraz testowanie jakości używanych substancji psychoaktywnych, a także sytuacja finansowa – coraz mniejsze wsparcie organizacji pozarządowych przez urzędy miast, gmin, województw oraz wąska współpraca międzynarodowa z organizacjami pozarządowymi.

Na podstawie „Raportu dotyczącego sytuacji i potrzeb odbiorców programu redukcji szkód” wydanego przez Fundację Redukcji Szkód opracowała EB
fot. iStock

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *