Myśląc „hazard” przychodzą nam do głowy kasyna, ruletka, poker, zadymione ekskluzywne wnętrza i elegancko ubrani mężczyźni. Jeśli w naszych wyobrażeniach na ten temat pojawiają się kobiety, to zazwyczaj tylko jako ozdoby swoich mężczyzn: ubrane w wytworne suknie, milczące, z papierosem w dłoni… Jednak rzeczywistość potrafi rozczarować. Hazard to też automaty w osiedlowych budach, zdrapki, gry SMS-owe i uzależnione od nich kobiety. O specyfice patologicznego hazardu wśród kobiet rozmawialiśmy z Barbarą Wojewódzką, psychoterapeutką uzależnień i kierownikiem Dziennego Oddziału Leczenia Uzależnień w Gnieźnie.
Ewa Bukowiecka: Powszechnie uważa się, że hazard jest problemem dotyczącym mężczyzn. Skąd się wziął ten stereotyp?
Barbara Wojewódzka: Wszystkie statystyki jednoznacznie wskazują na to, że mężczyźni nie tylko chętniej grają hazardowo niż kobiety, ale także częściej popadają w nałóg. Hazard jest grą, rozrywką z dużą dozą ryzyka, która towarzyszyła nam w zasadzie od zawsze. Jest to ważna część ludzkiej kultury, ale niestety dla niektórych może stać się pułapką. Kiedy słyszymy słowo „hazard” najczęściej myślimy o tzw. poważnym hazardzie, czyli pokerze, blackjacku czy ruletce, a to jednoznacznie kojarzymy z mężczyznami. Takie konotacje mają oczywiście wymiar kulturowy, związany z rolami społecznymi. Hazardzista z pokerową twarzą, papierosy, alkohol… Jednym słowem: „władza”, „siła”, „kontrola”. Nasz potoczny język także zawiera wiele skojarzeń z hazardem. Niewinne pytanie: „założysz się?” brzmi jak wstęp do walki. Jeszcze do niedawna nie było nawet filmów o hazardzistkach, ponieważ tak bardzo nieprawdopodobne wydawało się, by kobieta mogła grać. Bo to przecież takie niekobiece…
E.B.: W takim razie, czym się charakteryzuje uzależnienie od hazardu wśród kobiet? Jakie formy hazardu kobiety wybierają najczęściej?
B.W.: Kobiety najczęściej korzystają z loterii SMS-owych, zdrapek, toto lotka, bingo i automatów. Często kasyno wydaje się wyjątkowym miejscem, gdzie „trzeba się ubrać”, poza tym jest się rejestrowanym przy wejściu i monitorowanym na miejscu. Kobiety wolą kameralne warunki i wybierają hazard, który przynajmniej na początku wydaje się niewinną zabawą, zarówno dla nich, jak również ich najbliższego otoczenia. Trudno zorientować się, że żona, siostra czy matka, przygotowując posiłek czy sprzątając mieszkanie jednocześnie obstawia w Internecie zakłady bukmacherskie czy wysyła kolejnego smsa, żeby wygrać samochód lub pieniądze. Poza tym dużą popularnością cieszą się wszelkie aukcje, licytacje, superokazje. Jednak mechanizmy są te same. Czekanie wiele godzin na koniec licytacji przypomina wysyłanie zakładów sportowych – emocje sięgają zenitu… Euforia, amok… aż do wyczerpania. Potem przygnębienie, poczucie winy i obsesja odegrania się.
E.B.: Czego szukają w grze uzależnione hazardzistki?
B.W.: To, co motywuje kobiety do grania różni się od męskich oczekiwań odnośnie do hazardu. Kobiety bardzo często szukają trochę przyjemności, ulgi w cierpieniu zarówno fizycznym, jak i psychicznym oraz ucieczki od problemów, np. alkoholizmu partnera czy rodzica, przemocy domowej czy mobbingu w pracy. Niekiedy wyjście do salonu z automatami, czy sklepu, w którym stoi „maszynka”, jest jedyną okazją do kontaktu z ludźmi. Jednak niezbyt bliskiego, bo hazardzistki boją się bliskości. Zazwyczaj w tym obszarze mają bolesne doświadczenia. Wśród moich pacjentek były też kobiety, które oprócz grania piły alkohol lub zażywały narkotyki. Ponadto, kobiety częściej niż mężczyźni – jeszcze przed uzależnieniem się od hazardu – miały objawy depresji albo zespół stresu pourazowego. Grą starały się „zaleczyć” przykre emocje. Oznacza to, że w przeszłości doświadczyły krzywdy, poniżenia, poważnych urazów oraz strat (pracy, zdrowia, partnera, dzieci, itp.), a gniew, upokorzenie i lęk rozładowały na automatach. W salonie nie dziwi widok kobiety krzyczącej i kopiącej w maszynę…
E.B.: W jakiej grupie wiekowej jest najwięcej uzależnionych kobiet?
B.W.: Jeśli weźmiemy pod uwagę światowe dane, to najbardziej zagrożone uzależnieniem od czegokolwiek, także od hazardu, są bardzo młode kobiety w wieku 18-30 lat, oraz panie w podeszłym wieku. W Polsce w poradniach czy oddziałach stacjonarnych bardzo rzadko diagnozuje się kobiety w kierunku uzależnienia od hazardu. Gdy trafiają na terapię najczęściej nie chcą się leczyć grupowo z osobami (głównie mężczyznami) uzależnionymi od alkoholu czy narkotyków. Moje pacjentki były w różnym wieku – od 24 do ponad 60 lat. Były wśród nich samotne matki, które borykały się z problemami finansowymi i to one stały się dla nich motywacją do grania hazardowego. Wiadomo, że kobiety zarabiają mniej, więc łatwiej je skusić pożyczką, „korzystnym kredytem”, „okazją” na raty i stąd pomysł, by zaległe wpłaty uregulować z wygranej.
E.B.: Co motywuje kobiety uzależnione od hazardu, aby zgłosiły się do poradni?
B.W.: Moje pacjentki szukały pomocy z różnych powodów, np. były kierowane przez kuratora sądowego przydzielonego w związku z dokonanymi przestępstwami albo dlatego, że rodzina naciskała, żeby „coś ze sobą zrobiła”, czy pod groźbą rozwodu, utraty dzieci. Wstyd i lęk są tak duże, że kobiety-hazardzistki często wolą radzić sobie same i nie szukają pomocy. Najwyżej decydują się na wizytę u psychiatry, który przepisuje leki uspokajające czy nasenne, co kończy się dodatkowym problemem, np. uzależnieniem od leków. Motywacja do leczenia u kobiet często dotyczy ich bliskich. To dla męża, partnera, dzieci decydują się na terapię. Hazard jest dla nich lekiem na całe zło, więc bardzo trudno wyobrazić im sobie życie bez znieczulenia.
E.B.: Na co powinna zwrócić uwagę rodzina, kiedy podejrzewa, że coś jest nie tak?
B.W.: Jeśli ktoś jest właśnie na Państwa stronie i czyta ten artykuł, to z pewnością szuka odpowiedzi na to pytanie. W zachowaniu osoby uzależnionej widać zmiany, ale częste kłamstwa, zaprzeczanie i tajemnice utrudniają rozpoznanie problemu hazardowego. Silne emocje, zwłaszcza złość, uniemożliwiają szczerą i spokojną rozmowę. Najczęściej kończy się na wzajemnych zarzutach, krytyce i agresji słownej, która nieuchronnie prowadzi do przemocy. Dopiero brak pieniędzy na koncie, długi u rodziny i sąsiadów, czy w parabankach oraz telefony z pogróżkami od wierzycieli uświadamiają powagę problemu. Jednak i wtedy jest bardzo trudno uznać, że hazardzistka jest chora i potrzebuje profesjonalnej pomocy. Zanim trafi do poradni może skorzystać z kwestionariusza zachowań hazardowych KFG Petry&Baulig*. Składa się on z dwudziestu stwierdzeń dotyczących objawów uzależnienia od hazardu, towarzyszących mu uczuć, myśli oraz zachowań. Po przeczytaniu każdego ze stwierdzeń należy przypisać do niego punktację od zera do czterech, w zależności od tego, w jakim stopniu nas to stwierdzenie dotyczy. Po uzupełnieniu kwestionariusza zliczamy punkty i na ich podstawie diagnozujemy. Oczywiście, im więcej punktów, tym jest bardziej pewne, że problem z nałogowym graniem jest realny.
E.B.: Dr Ewa Woydyłło-Osiatyńska w rozmowie dla naszego serwisu na temat wychodzenia z alkoholizmu powiedziała, że „kobiety mają gorzej”. Miała na myśli nie tylko sam przebieg choroby, ale też to, co dzieje się po terapii. Czy w przypadku kobiet uzależnionych od hazardu jest tak samo?
B.W.: Wbrew pozorom, kobiety mają bardzo mało wsparcia. Począwszy od rodziny, która nie chce tracić „użyteczności” kobiety, a skończywszy na instytucjach, gdzie jest nierozumiana. Oznacza to, że kobiety po terapii szybko wracają do domu, bo muszą zrobić obiad, wyprać, posprzątać, czasami pójść dorobić, bo przecież naraziły bliskich na problemy finansowe. Często słyszą, że ich okradły, co z pewnością nie jest wspierające. Nierzadko też zdarza się, że kobiety te przed terapią doświadczały różnego rodzaju przemocy i niestety ich „zmiana”, czyli leczenie, nie oznacza jednoczesnej zmiany u agresora, np. partnera, który mimo wszystko źle ją traktuje. Kobiety uzależnione od hazardu cierpią z powodu poczucia winy, które każe im trzymać swoje problemy w tajemnicy. Tłamszenie w sobie tych wszystkich przykrych uczuć powoduje, że z czasem nachodzą ją myśli samobójcze, a czasami nawet podejmuje prób odebrania sobie życia. Jeśli kończą się one niepowodzeniem, to najczęściej trafia na oddział psychiatryczny i oznacza to odsunięcie leczenia uzależnienia na bok.
E.B.: Z tego wynika, że od kobiet wymaga się znacznie więcej niż od mężczyzn – przede wszystkim w kwestii prowadzenia domu. Jaki wpływ na życie rodzinne ma uzależnienie kobiet?
B.W.: W każdym przypadku uzależnienie niszczy nie tylko chorego, ale i jego bliskich. Ponieważ długo nie widać jednoznacznych sygnałów narastających problemów, rodzina przeżywa szok, gdy sprawa wychodzi na jaw. Uzależnienie rujnuje poczucie bezpieczeństwa rodziny, przede wszystkim dzieci. Niektóre rodziny wychodzą z tego, ale wiele z nich nie jest w stanie przetrwać kryzysu spowodowanego hazardem. Rozwody czy separacje nie należą do rzadkości. Nie tylko hazardzistka przeżywa stres, także partnerzy, u których obserwuje się objawy przygnębienia, depresji, czasem myśli czy próby samobójcze – cała rodzina wymaga wielokierunkowej pomocy ze strony lekarzy, psychologów, terapeutów, doradców finansowych, pracowników socjalnych, prawników. Dlatego bardzo ważne jest, by przełamać wstyd i sięgnąć po pomoc.
E.B.: Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Ewa Bukowiecka
fot. iStock
Barbara Wojewódzka – certyfikowana specjalistka psychoterapii uzależnień, członkini Krakowskiego Stowarzyszenia Terapeutów Uzależnień, kierowniczka Dziennego Oddziału Leczenia Uzależnień w Gnieźnie. Udziela pomocy osobom mającym problemy z alkoholem, narkotykami, hazardem czy Internetem, ich bliskim a także Dorosłym Dzieciom Alkoholików. Opracowała autorski program leczenia patologicznych graczy. Autorka artykułów, broszur i poradników dotyczących hazardu.
* Kwestionariusz zachowań hazardowych KFG, Petry&Baulig (za zgodą autora; tłumaczenie z j. niemieckiego Izabela Horodecki, 2009):
Proszę przeczytać wszystkie wypowiedzi i odnieść się do nich wybierając i zakreślając krzyżykiem tylko jedną z podanych możliwości wypowiedzi. Jeśli obecnie Pan/Pani nie gra, proszę odnieść się do minionych okresów grania.
1 – w ogóle mnie nie dotyczy – 0 pkt.
2 – raczej mnie nie dotyczy – 1 pkt.
3 – raczej mnie dotyczy – 2 pkt.
4 – dokładnie mnie dotyczy – 3 pkt.
- Przeważnie grałam/em, żeby się odegrać.
- Nie potrafię już kontrolować mojego grania.
- Moi bliscy i przyjaciele nie mogą się dowiedzieć ile przegrywam.
- W porównaniu z graniem codzienność jest nudna.
- Później (po grze) mam często wyrzuty sumienia.
- Używam wymówek, żeby móc iść zagrać.
- Nie udaje mi się przestać grać na dłuższy czas.
- Gram o pieniądze prawie codziennie.
- Z powodu grania mam trudności w pracy.
- W grze szukam dreszczyku emocji.
- Ciągle myślę o graniu.
- Żeby móc grać często zaopatrywałam/em się w pieniądze nie legalnie.
- Główną część mojego wolnego czasu poświęcam na grę.
- Przegrałam/em już czyjeś lub pożyczone pieniądze.
- Leczyłam/em się już z powodu moich problemów z hazardem.
- Często musiałam/em przestać grać, bo nie miałem już więcej pieniędzy.
- Ponieważ tyle gram, straciłam/em już wielu przyjaciół.
- Żeby móc grać często pożyczam pieniądze od innych.
- W moich fantazjach jestem tą/tym, która/y wygrał/a.
- Z powodu grania byłam /em już często tak zrozpaczona/y, że chciałam/em odebrać sobie życie.
Interpretacja wyników:
16 – 25 pkt. – można mówić o rozpoczynającym się problemie uzależnienia do hazardu
26 – 45 pkt. – wskazuje na średniozaawansowane uzależnienie od hazardu
Powyżej 45 – wskazuje na zaawansowane uzależnienie od hazardu