Każdy z nas marzy o wielkiej romantycznej miłości, pełnej uniesień i namiętności. Każdy pragnie seksu, który jest nie tylko wyrazem uczucia, ale też źródłem przyjemności. Wydaje się, że w dzisiejszym świecie ta druga rola seksu zdominowała pierwszą… Rewolucję seksualną dawno już mamy za sobą, teraz idziemy krok dalej. Hedonistyczny styl życia jest trendy. I co gorsze – powoduje zbliżony stan chemiczny mózgu do tego, jaki się odczuwa będąc pod wpływem narkotyków… Sięgamy po więcej i z czasem seks z przyjemności zamienia się w źródło cierpień.

 

Gdy budzi się miłość, rozum zasypia

Zaczyna się bardzo niewinnie. Czasem wystarczy jedno spojrzenie, kilka gestów, a serce zaczyna bić szybciej, mocniej. W trakcie pierwszej rozmowy przyglądamy się, słuchamy, dłonie zaczynają się pocić. Potem nasze myśli krążą wokół tych kilku pierwszych minut znajomości i na samo wspomnienie uśmiechamy się bezwiednie. Pierwszy pocałunek to słynne „motyle w brzuchu”. Zapamiętujemy każdy dotyk, zapach. Myślimy tylko o następnym spotkaniu, czujemy sympatię do całego świata, wszechogarniającą harmonię i przejmujące, oczywiste poczucie, że życie jest piękne. Rozglądamy się dookoła – wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że to ta jedyna/ten jedyny, druga połówka ze snów! Widzimy, czujemy i wierzymy, że tak właśnie jest.

Można w to wierzyć lub nie, można podchodzić do miłości romantycznie lub pragmatycznie, lecz  faktem jest, że miłość istnieje – potwierdzają to naukowcy. W stanie zakochania buzują „miłosne hormony”. To substancje chemiczne, które działają jak narkotyk, lecz nie na serce, ale… na mózg! Dzięki nim mamy zaróżowione policzki, gładką cerę, błyszczące oczy i większe źrenice. To one powodują, że jesteśmy na miłosnym „haju”, że spacerujemy 20 cm nad chodnikami. Jednak po każdej dawce „miłosnych hormonów”, jak po każdej działce narkotyku, pojawia się tzw. „zejście”, a potem głód, który dokucza tym bardziej, im więcej się spotykamy, całujemy, dotykamy… To chemiczna eksplozja porównywalna z narkotyczną ekstazą.

Miłość uzależnia

Kiedy między dwojgiem iskrzy, w ich mózgach zaczyna się produkcja kilku neuroprzekaźników. Pierwszym z nich, odpowiedzialnym za stan miłosnej euforii, jest fenyloetyloamina. Nie jest szkodliwa dla organizmu, choć działa jak narkotyk. Spojrzenie albo dotyk, a czasem nawet sama myśl o ukochanej osobie powoduje, że wydziela się nowa „działka” hormonu. Fenyloetyloamina sprawia, że możemy nie spać całą noc, a na drugi dzień wstajemy bez śladu zmęczenia, a nawet czujemy się lepiej niż zwykle!

Obsesyjna potrzeba kontaktu z drugą osobą to efekt wydzielania się dopaminy – hormonu spokrewnionego z amfetaminą. Sprawia on, że na obiekt naszych uczuć patrzymy bezkrytycznie, a wszystko co z nim związane wydaje się nam słodkie i urocze. Pod wpływem dopaminy robimy rzeczy, których wcześniej unikaliśmy, np. mimo lęku wysokości chodzimy z ukochaną osobą na wycieczki górskie lub na basen, mimo że nie potrafimy pływać. A wszystko po to, by choć chwilę pobyć razem. Zakochanym znane są też inne objawy, np. brak apetytu, kołatanie serca, drżenie rąk, niepokój o drugą osobę i strach przed jej utratą. Za tym również stoi dopamina…

Ekstremalne wrażenia, wyczuloną pamięć i „strzał” energii zapewnia noradrenalina. Hormon ten powoduje, że zapamiętujemy wszystkie szczegóły z wyglądu i zachowania drugiej osoby. Pod wpływem miłosnych przyjemności mózg produkuje także serotoninę i endorfiny. Ta pierwsza powinna utrzymywać się na stabilnym poziomie, ponieważ jej spadek wprowadza absolutny chaos w komunikacji komórek nerwowych. Gwałtowne spadki i skoki serotoniny powodują niepokój i huśtawkę nastrojów, dlatego kiedy w relacji z ukochaną osobą coś się nie układa, łatwo popadamy w przygnębienie i stany zbliżone do depresji. Endorfiny z kolei działają podobnie do morfiny – uspokajają, wyzwalają poczucie szczęścia i bezpieczeństwa. Za zaspokojenie potrzeby czułości i bliskości odpowiedzialna jest oksytocyna. Jej poziom jest niski, gdy żyjemy w stresie i smutku, a produkowana jest w trakcie seksu, dlatego tak skutecznie łagodzi on przykre emocje. To „chemiczne zawirowanie” ma wpływ na produkcję hormonów płciowych, dlatego będąc w miłosnym szale wciąż mamy ochotę na seks.


Seks pod przymusem

Wychodzi na to, że stan zakochania i kontakt fizyczny potrafią idealnie rozwiązywać smutki, poczucie samotności i emocjonalnej pustki. Jednak co, jeśli miłość stanie się dla nas jedynym sposobem na dobre samopoczucie? Co jeśli bez emocji związanych z uwodzeniem i byciem uwodzonym nasze życie straci smak i nie znajdziemy nic, co mogłoby chociaż w niewielkim stopniu zastąpić nam miłosne uniesienia?

To wystarczający powód, by rozwinęło się uzależnienie. Seksoholizm to jednostka chorobowa klasyfikowana w kryteriach diagnostycznych ICD-10 jako podjednostka diagnostyczna F63 (Zaburzenia nawyków i popędów). Dotyczy ona niezdolności do powstrzymania się od powtarzania nieprawidłowych zachowań. Impulsywne działanie jest poprzedzone stanem napięcia i uczuciem ulgi w czasie wykonywania czynności. Klasyfikacja DSM IV nie wyróżnia obecnie w żaden sposób uzależnienia seksualnego.

Seksoholizm nie jest do tej pory uznawany przez wszystkich specjalistów terapii uzależnień. – Wielu naukowców i lekarzy nie uznaje, że taki problem istnieje, część z nich widzi w tym formę zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych. Istnieje kilka teorii – jedną z nich jest tzw. model społecznego uczenia się, wcześniejszy kontakt z pornografią w dzieciństwie. W każdym razie trzeba zaznaczyć, że nie każda osoba, która używa np. pornografii, się uzależni, tzn. utraci kontrolę. – mówi dr Sławomir Jakima, psychiatra i seksuolog.

W przypadku seksoholizmu destrukcyjne zachowania o podłożu seksualnym to kompulsywna masturbacja, natręctwa seksualne, częste oglądanie pornografii. Psychiatrzy wskazują na szeroki zakres możliwych przyczyn, włączając w to zespół stresu pourazowego, wpływ rodziców w rodzinach patologicznych i inne czynniki środowiskowe. Często wymienia się też m.in. poczucie niższości, nieśmiałość, niepewność i brak wiary we własne możliwości seksualne, które wymuszają potrzebę stałego sprawdzania swojej wydolności. Ponadto, jak już wspomnieliśmy, podniecenie seksualne i orgazm powodują uwolnienie endogennych opiatów, które wpływają na struktury mózgu nazywane „układem nagrody” (układ pozytywnego wzmocnienia), co pozwala doszukiwać się tu działania podobnych mechanizmów, jak w przypadku innych uzależnień. Zatem w rozwoju seksoholizmu nie można wykluczyć roli serotoniny i dopaminy.

Między zdrowym podnieceniem a chorym pożądaniem

Jak zatem rozróżnić intensywne zainteresowanie seksem i duże potrzeby seksualne od uzależnienia? – W przypadku uzależnienia od seksu czynności seksualne służą zmniejszeniu napięcia i emocji, które wiążą się nie tylko z seksem. W uzależnieniu poważnym problemem jest lęk przed bliskością, często brakuje relacji z obiektem seksualnym. Relacja jest z reguły jednostronna. Seksualność osób nieuzależnionych wiąże się z dużym dążeniem do wzajemnej bliskości, seks jest elementem bliskich relacji emocjonalnych, uczucia miłości oraz wzajemnego poszanowania i dawania. – twierdzi dr Sławomir Jakima.

Kluczem w rozumieniu różnicy między seksoholizmem a zdrowym popędem płciowym jest utrata kontroli, nieudane próby przerywania destrukcyjnych zachowań, objawy odstawienne oraz ciągłe nadmierne skupienie się na różnego rodzaju czynnościach seksualnych. – Cechą charakterystyczną jest też wytwarzany przez pacjenta tzw. system iluzji i zaprzeczeń, czyli zwarty system racjonalizacji tych zachowań, oraz niemożność dostrzeżenia ich szkodliwości. – podkreśla dr Sławomir Jakima. Ponadto dr Bohdan T. Woronowicz zwraca uwagę na fakt, że „funkcjonowanie seksualne należy zawsze rozpatrywać w kontekście funkcjonowania na pozostałych płaszczyznach życia. Intensywne życie seksualne może iść bowiem w parze z bardzo aktywną oraz intensywną działalnością zawodową, społeczną, itp. Wówczas należy traktować je jako przejaw dużej żywotności i wydolności życiowej danej osoby.”


„Porno-zbrodnie”

Uzależnienie od seksu często przybiera formę uzależnienia od pornografii. Oglądanie treści pornograficznych może działać destrukcyjnie na rozwój psychiczny człowieka w różnych aspektach jego życia.

Już w połowie ubiegłego wieku pojawiły się badania dokumentujące negatywne skutki oglądania pornografii przede wszystkim przez mężczyzn. Według badań Policji stanu Michigan (USA), 41 proc. sprawców napaści seksualnych oglądało pornografię bezpośrednio przed lub w trakcie popełniania przestępstwa. Ponadto 87 proc. osób molestujących dziewczynki i 77 proc. osób molestujących chłopców, którzy zostali w 1983 r. poddani badaniom przez dr. Williama Marshalla w Zakładzie Karnym w Kingston w Kanadzie, przyznało się do regularnego korzystania z twardej pornografii. Aż 86 proc. przebadanych w 1985 r. gwałcicieli z USA przyznało się do korzystania z pornografii, a 57 proc. w trakcie popełniania przestępstwa seksualnego naśladowało sceny oglądane w materiałach pornograficznych. Przykład? W styczniu 1983 r. magazyn „Hustler” opublikował fotoreportaż zatytułowany „Brudny bilard”. Przedstawiono w nim  sceny grupowego brutalnego seksu z udziałem młodej kobiety w barze na stole bilardowym. W marcu tego samego roku w New Bedford kilku mężczyzn dokonało gwałtu według tego samego scenariusza. Miesiąc później kilku członków męskiej organizacji z Uniwersytetu w Ohio napadło i zgwałciło jedną ze studentek naśladując fotoreportaż  pokazany w „Hustlerze”. Tego typu wydarzeń na całym świecie odnotowano bardzo wiele. Gwałciciele i zbrodniarze czerpali z filmów pornograficznych i zdjęć pomysły, które później testowali na swoich ofiarach…

Znaną historią jest przypadek Teda Bundy’ego, 42-letniego Amerykanina, który pod wpływem „opętania pornografią” zgwałcił i zamordował około setkę kobiet, za co został skazany na karę śmierci. W przeddzień egzekucji, w 1989 roku, T. Bundy udzielił wywiadu, w którym powiedział: „Mając 12 lat odkryłem pornografię w sklepie blisko naszego domu. Wraz ze swoimi kolegami przebywałem często na ulicy, szperaliśmy wśród śmieci, czasem znajdowaliśmy czasopisma pornograficzne bardziej hard (…). Chcę, żeby ludzie zrozumieli: byłem człowiekiem normalnym, nie spędzałem dni w barze na piciu, nie byłem włóczęgą czy zboczeńcem. Miałem dobrych przyjaciół, prowadziłem życie normalne, z wyjątkiem tych niszczycielskich wyobrażeń, które ukrywałem. Kiedy aresztowano mnie po raz pierwszy, szok i przerażenie moich bliskich były spowodowane również tym, że uważali mnie za porządnego amerykańskiego młodzieńca. Tego się nigdy nie spodziewali. Wrażliwość i sumienie, jakie mi dał Bóg, były nienaruszone, ale w owych chwilach bywały zniesione. Ludzie mogą zrozumieć, że kto jest pod wpływem gwałtu, zwłaszcza gwałtu z pornografii, nie jest urodzonym potworem. Moja rodzina była wierząca i wspaniała, ale nie ma żadnej ochrony przed wpływem pornografii, na którą godzi się zbyt tolerancyjne społeczeństwo (…). W więzieniu spotkałem wielu ludzi, których do gwałtu doprowadził, tak jak mnie, wpływ brutalnej pornografii. Bez niego moje życie i życie tylu innych osób byłoby lepsze (…).”

Negatywne skutki korzystania z treści pornograficznych to nie tylko skrajności: zbrodnie, gwałty i molestowanie. To także zaburzenia trudne do uchwycenia czy przyczyna rozpadu wielu związków i nieumiejętności budowania relacji. – Uzależnienie od pornografii wiąże się z niemożnością przerwania oglądania treści pornograficznych w momencie rozpoczęcia tych czynności, spędzaniem większości wolnego czasu na oglądaniu i wyszukiwaniu treści pornograficznych w Internecie z towarzyszącą temu często masturbacją, po której następuje krótkotrwałe uczucie ulgi emocjonalnej. Po pewnym czasie pojawia się potrzeba poszukiwania innych, bardziej podniecających, treści oraz czasami tzw. wyjście na zewnątrz, czyli poszukiwanie tych treści i próba realizacji fantazji w „realu”. Próby przerwania okazują się niewykonalne. – wyjaśnia dr Sławomir Jakima.

Pornoholicy mają zatem takie same objawy uzależnienia i odstawienia, jak osoby uzależnione od innych czynności. Potrzebują coraz silniejszych bodźców, a ich poszukiwania służą rozładowaniu wciąż rosnącego napięcia. Uzależnienie od pornografii może prowadzić do takich samych kłopotów, jak inne uzależnienia – utraty kontroli, koncentracji myśli na pornografii, problemów finansowych, a nawet zdrowotnych.


Pornografia a polskie prawo

Polski Kodeks Karny reguluje obrót niektórymi rodzajami materiałów pornograficznych. Jednym z nich jest art. 202 § 2, który zabrania prezentowania treści pornograficznych dzieciom do lat 15. W praktyce oznacza to, że przed wejściem na stronę główną, podstronę lub pojedynczą grafikę wyświetla się ostrzeżenie wraz z pytaniem o wiek użytkownika. Z prawnego punktu widzenia rozróżnia się pornografię miękką oraz pornografię twardą (w której wyszczególnia się pornografię dziecięcą). Jednak żadna z klasyfikacji nie jest doskonała. Niejednokrotnie równie trudna jest interpretacja materiałów jako dzieła sztuki czy pomocy dydaktycznej. Często sam kontekst materiałów oraz komentarz nadawcy (tytuł treści, adres i tytuł strony, rodzaj nośnika itp.) mogą wpływać na interpretację publikowanych treści.

Internet pełen seksu

Niestety ograniczanie dostępu do treści pornograficznych w sieci jest niemal niemożliwe, dlatego uzależnienie od pornografii coraz częściej dotyczy młodych ludzi. Wpisując słowo „sex” w wyszukiwarkę Google otrzymujemy 1,720 mld wyników, a na pierwszych stronach z wyszukanymi pozycjami nie ma ani jednej, która nie byłaby stroną zawierającą treści pornograficzne. Jednym z popularniejszych w ostatnim czasie portali publikujących treści pornograficzne jest strona showup.tv. W wywiadzie dla natemat.pl w sierpniu br. właściciel serwisu wypowiada się anonimowo i chwali wynikami swojej pracy: „6 milionów unikalnych użytkowników miesięcznie i blisko 15 mln odwiedzin oraz ponad 160 mln odsłon strony. To dane z grudnia 2012 według Google Analitycs.” Showup.tv to serwis, w którym zarejestrowani użytkownicy za pomocą kamerek w ich prywatnych komputerach dobrowolnie uprawiają cyberprostytucję. W kilka godzin można zarobić kilkanaście tysięcy złotych. Dziewczyny siedzą nago albo skąpo ubrane przed komputerami czatując z oglądającymi i za pieniądze wykonują erotyczne zadania. Przed kamerami zasiadają nie tylko kobiety. Także mężczyźni, a nawet pary. Żeby oglądać nie trzeba być nawet zalogowanym, lecz dla większego zarobku niektórzy oferują prywatne pokazy. W październiku br. padł rekord oglądalności – jeden pokaz oglądało ok. 32 tys. osób. Właściciel portalu showup.tv przyznaje, że „brakowało w Polsce takiego serwisu. To było trochę jak z Naszą Klasą – trafiliśmy w lukę. Umieściliśmy reklamy w odpowiednich miejscach i ruszyła poczta pantoflowa.” Z portalu korzystają i mężczyźni i kobiety w proporcji prawie pół na pół (kilka procent więcej to mężczyźni). Głównie z dużych miast. Popularność serwisu wskazuje na to, że jest wielkie zapotrzebowanie na „seks w domowych pieleszach”.

Czy portal showup.tv jest bezpieczny? Z wielu względów absolutnie nie. Przede wszystkim wiek użytkowników weryfikowany jest „na słowo”. Są moderatorzy, który pilnują tego, co dzieje się na czatach, jednak dużej części tego, kto korzysta z serwisu nie da się skontrolować. – Internet gra najważniejszą rolę w tym uzależnieniu, jest szybki, dostępny, anonimowy. Uzależnienie od pornografii jest teraz najczęstszym uzależnieniem. Nie wymaga jakiejkolwiek bliskości oraz daje ogromne możliwości poznawania nowych treści i kierowania nimi. Daje szansę na uzyskiwanie materiałów niedostępnych w życiu codziennym. Dlatego takie portale są tak popularne. Można mieć praktycznie każdą podniecającą rzecz nie wychodząc z domu. – mówi dr Sławomir Jakima.

Dostępność, brak ograniczeń i konsekwencji, a – na portalach takich jak showup.tv – także szybkie pieniądze, nieduży wysiłek, sława, uwielbienie widzów… I ten dreszczyk emocji, poczucie bycia podziwianym… Do głowy uderza kolejna dawka chemicznych substancji, które czynią, że znów jesteśmy na erotycznym haju. Wszystko to powoduje, że wracamy po więcej…

Źródła:

http://www.akmed.waw.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=121&Itemid=119
http://www.poradnikzdrowie.pl/psychologia/zwiazki/chemia-milosci-co-sie-dzieje-w-organizmie-w-czasie-zakochania_34832.html
http://www.pro-life.pl/_ow/read.php?y=Sluzba_Zyciu&n=pornografia&a=3_fakty
http://natemat.pl/48341,13-tys-zl-w-2-5-godziny-skad-tak-wielka-popularnosc-serwisu-showup-tv-wywiad
„Zagrożenia internetowe. Wybrane zjawiska” wydana przez NASK

Autor: Ewa Bukowiecka
fot. iStock

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *