Narkomania początkowo nie była kojarzona z chorobą –  w latach 60. przyjmowanie narkotyków było poniekąd wyrazem przynależności do subkultury młodzieżowej. Jednak jeszcze pod koniec tego dziesięciolecia uzależnienie od narkotyków stało się prawdziwym problemem społeczno-politycznym. Początkowo przemilczana przez media i niedostrzegana przez rząd plaga narkotyków została w latach 80. przedmiotem gorącej debaty publicznej, a następujące po niej lata prohibicji przyniosły rozkwit przestępczości narkotykowej.

Początki narkomanii w Polsce sięgają lat 50. i 60. XX wieku. Wówczas uzależniały się głównie osoby, które były poddawane długotrwałej terapii środkami przeciwbólowymi, takimi jak np. morfina, lub też takie, które miały ułatwiony dostęp do substancji psychoaktywnych, np. przynależały do środowiska medycznego. Później branie narkotyków stało się wyrazem buntu młodych ludzi wobec systemu wartości i aktualnej sytuacji społeczno-politycznej oraz symbolem przynależności do subkultury hippisowskiej. Pierwsze statystyki milicyjne dotyczące narkomanii pojawiły się w 1968 roku, czyli po fali studenckich demonstracji w kraju i Europie. Populację narkomanów w Polsce szacowano wówczas na kilkaset osób. Wtedy nie istniały jeszcze wyspecjalizowane oddziały leczenia uzależnień, dlatego też terapia odbywała się na oddziałach psychiatrycznych w zwykłych szpitalach. Z tego też powodu narkomania zaczęła być postrzegana jako choroba psychiczna.

Jakie narkotyki były popularne w latach 60.? Młodzi zażywali przede wszystkim dostępne na rynku leki o działaniu atropinopodobnym, wyciągi z bazujących na opium leków przeciwbólowych (krople Inoziemcewa) oraz kodeinę. W niektórych kręgach popularne było także wdychanie lotnych rozpuszczalników oraz środków chemicznych używanych w pralniach. Aby ograniczyć dostęp do szkodliwych substancji, wprowadzono recepty na leki, a część pozostałych substancji wycofano ze sprzedaży. Odpowiedzią na niszę rynkową okazało się mleczko makowe pozyskiwane z makówek, uprawianych wtedy w Polsce jeszcze bez kontroli. Mleczko makowe można było jednak zbierać jedynie przez okres maja i czerwca, a jego właściwości psychoaktywne ulatniały się po kilku tygodniach od zbiorów. Wtedy też opracowano recepturę „kompotu”, zwanego polską heroiną, przygotowywanego z łatwo dostępnej od rolników i stosunkowo trwałej słomy makowej. Z uwagi na fakt, że konsumenci tego narkotyku byli jednocześnie jego producentami, czarny rynek właściwie nie istniał.

Plaga narkomanii

Narkomania szerzyła się w szybkim tempie, dlatego w połowie lat 70. pojawiły się pierwsze wyspecjalizowane ośrodki leczenia osób uzależnionych od narkotyków, z Monarem na czele. Problem zażywania narkotyków nadal jednak nie znalazł miejsca w debacie publicznej. Podjęto go dopiero w 1980 roku, definiując narkomanię jako wyraz konfliktu pokoleń i skutek złego wpływu rówieśników. Z czasem kwestia ta stała się jednak tak paląca, że sama młodzież zaczęła domagać się otwierania ośrodków odwykowych, w związku z czym w pierwszej połowie lat 80. nastąpił w Polsce dynamiczny rozwój sieci terapeutycznej. Mimo inicjowania sugestywnych kampanii antynarkotykowych, które miały na celu zniechęcenie młodych do zażywania środków psychoaktywnych, nie udało się powstrzymać fali narkomanii. Liczba uzależnionych leczonych w placówkach stacjonarnych znacznie wzrosła i w połowie lat 80. była czterokrotnie wyższa niż dziesięć lat wcześniej. Dlatego też w 1985 roku rząd przyjął pierwszą powojenną ustawę o zapobieganiu narkomanii, która miała na celu ograniczenie podaży i popytu na narkotyki poprzez wzmożenie działań profilaktycznych i terapeutycznych. Jednym z głównych założeń regulacji była też depenalizacja posiadania substancji psychoaktywnych, niezależnie od ich ilości. Tak liberalna ustawa wywołała jednak obawy wzmożenia problemu. Stało się jednak inaczej – wskaźniki rozpowszechnienia zjawiska narkomanii zaczęły spadać, podobnie jak liczba osób uzależnionych leczonych w ośrodkach odwykowych. Nie wzrosła także liczba zgonów spowodowana zatruciami, a pierwszy przypadek zakażenia wirusem HIV wśród narkomanów zarejestrowano dopiero w 1988 roku. W 1989 roku odnotowano 400 zakażeń, a rok później już ponad 600.

Redukcja szkód i leczenie substytucyjne

Wówczas w polityce zapobiegania narkomanii pojawiła się też idea redukcji szkód. Programy wymiany igieł i strzykawek dla osób uzależnionych oraz kampanie informacyjne były prowadzone nie tylko przez organizacje zaangażowane w zapobieganie narkomanii, ale także publiczne zakłady opieki zdrowotnej, poradnie zdrowia psychicznego i stacje sanitarno-epidemiologiczne. Konsumenci narkotyków korzystali z tych programów bez obaw, ponieważ nie stwarzało to ryzyka żadnych karnych konsekwencji. Na początku lat 90. liczba zakażeń wirusem HIV zmalała, stabilizując się na poziomie 200-250 rocznie. W 1992 roku w Instytucie Psychiatrii i Neurologii w Warszawie uruchomiono pierwszy program leczenia substytucyjnego. Ta forma terapii spotkała się jednak z oporem środowisk terapeutycznych, przez które została uznana za przyzwolenie na branie „medycznego narkotyku”. Program leczenia substytucyjnego od początku miał jednak surowe kryteria kwalifikacyjne i był przede wszystkim projektem badawczym.

Otwarcie polskiego rynku na Zachód w latach 90. doprowadziło do rozkwitu importu narkotyków przez zorganizowane grupy przestępcze. Sytuacja ta spowodowała zmianę postrzegania narkomanii – z problemu społecznego stała się przede wszystkim problemem kryminalnym. Odnotowywane przestępstwa były jednak związane głównie z importem i tranzytem narkotyków. W odróżnieniu od innych krajów, gdzie odsetek osób uzależnionych od narkotyków w więzieniach wahał się w granicach 30-70 proc., w Polsce ich liczba stanowiła mniej niż 1 proc. populacji więziennej. Sytuacja ta uległa zmianie w 1997 roku, po nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, która miała na celu ograniczenie podaży narkotyków. W związku z tym wzrosły sankcje za produkcję oraz wprowadzanie narkotyków do obrotu, wdrożono także kary więzienia za ich posiadanie, nie licząc niewielkiej ilości na własny użytek. Zaostrzenie sankcji zaowocowało jednak wzrostem przestępczości, której kulminacja nastąpiła po wprowadzeniu w 2000 roku penalizacji za posiadanie każdej ilości narkotyków. Podczas gdy w latach 1977-2000 liczba stwierdzonych przez policję przestępstw narkotykowych wzrosła z 8 tys. do prawie 20 tys., to w latach 2000–2006 zwiększyła się jeszcze do ponad 70 tys.

Więcej o dzisiejszej sytuacji narkotykowej w Polsce i na świecie w:
https://uzaleznienie.com.pl/narkomania/wyniki-badan/353-problemy-zwiazane-z-narkotykami-europejska-perspektywa-w-2013-r.html
https://uzaleznienie.com.pl/narkomania/podstawowe-pojecia/fakty/392-syntetyki-zalewaja-europejski-rynek.html
https://uzaleznienie.com.pl/narkomania/rodzaje-narkotykow/349-plaga-nowych-narkotykow.html

Oprac. AG na podstawie: „Ewolucja ograniczenia popytu na narkotyki w Polsce – 30 lat doświadczeń”, J. Moskalewicz, Serwis Informacyjny NARKOMANIA nr 4 (64) 2013

Komentarze

Paweł_922014-12-03 16:31:22

Należy zaznaczyć kilka istotnych faktów... Ideologia hipisowska nie przewiduje zażywania takich substancji jak np. środki przeciwbólowe - w tym opiaty -, kleje czy rozpuszczalniki. Takie zachowanie było wyrazem braku rzetelnej wiedzy na temat ruchu hipisowskiego. Substancjami psychoaktywnymi, które zajmowały szczególne miejsce w tej subkulturze, były enteogeny - min. LSD. Kapłani mieli nawet zakaz zażywania substancji o właściwościach innych niż enteogenne. Wyraźnie podkreśla to w swojej książce "Hipisi. W poszukiwaniu ziemi obiecanej", Kazimierz Jankowski. Reszta nie miała zakazu zażywania żadnego rodzaju substancji psychoaktywnych ale też nie było żadnego przymusu czy kultury zażywania depresantów i stymulantów, to była kwestia wolnej woli i nie miała związku z przynależnością do ruchu hipisowskiego. Poza tym - zwłaszcza w u nas - była masa pseudohipisów, ci prawdziwi stanowili znikomy odsetek. Więc obarczanie tego ruchu za powstanie zjawiska narkomanii, jest naprawdę mocno niewłaściwie i krzywdzące - delikatnie mówiąc. Kłamstewm jest również twierdzenie, że wcześniej narkomanii nie było. Była, i tak jak jest obecnie najwięcej narkomanów uzależnionych było od alkoholu i tytoniu. Najprawdopodobniej narkomania pojawiła się w Polsce wraz z nauczeniem się produkowania mocnego piwa. Oburzenie wielu terapeutów na leczenie substytucyjne, wyraźnie pokazuje wielkie braki w ich kompetencjach. Niestety nawet dzisiaj, nadal wielu "ekspertów" obstaje za karaniem za jakikolwiek kontakt z substancjami psychoaktywnymi - o ile nie jest to alkohol czy tytoń. Delegalizacja substancji psychoaktywnych zamiast ich kontrolowania i właściwej edukacji, przyczyniła się do wzrostu liczby uzależnień, powstania zorganizowanych grup przestępczych oraz pojawiło się nowe zjawisko prześladowania ludzi - najczęściej nieuzależnionych, gdyż takich jest i obecnie znacznie więcej - przez organy ścigania i publiczne dyskryminowanie osób zażywających inne środki psychoaktywne niż etanol czy nikotyna. Portugalia zdepenalizowała wszystkie substancje psychoaktywne i już samo to przyniosło ogromny skutek, zjawisko narkomanii uległo zmniejszeniu. Niestety u nas wciąż delegalizuje się kolejne substancje, kary rosną, a edukacja leży i kwiczy... Piszac o zjawisku narkomanii, nie można podchodzić do tematu w sposób wybiórczy. Takie postępowanie tylko utwierdza społeczeństwo w kłamstwie, jakoby alkohol i tytoń nie powodowały narkomanii, a uzależnienie od tych substancji było mniej prawdopodobne i łagodniejsze - co jest sprzeczne z badaniami naukowymi, jeśli chodzi o masę przeróżnych substancji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *