W procesie zdrowienia z choroby alkoholowej niezwykle istotna jest rola bliskich chorego. Poprzez swoją postawę i wsparcie  mogą oni pomóc osobie uzależnionej podjąć decyzję o zmianie. Jak zmotywować uzależnionego do podjęcia leczenia?

 

W procesie motywacji osoby uzależnionej do podjęcia leczenia ogromną rolę odgrywa rodzina. By jednak bliscy mogli skutecznie pomóc, najpierw muszą zrozumieć istotę choroby alkoholowej. Zdać sobie sprawę z tego, że źródłem cierpień i krzywd, które dotykają bliskich alkoholika, nie jest on sam, a choroba, na którą cierpi. Gdy zrozumieją mechanizmy uzależnienia oraz fazy rozwoju choroby będzie im znacznie łatwiej ocenić sytuację, z jaką przyszło im się zmierzyć. – Rozmowa z alkoholikiem nie należy do najłatwiejszych – mówi Sławomir Wolniak, lekarz specjalista psychiatra, ordynator Kliniki Wolmed.Podczas niej najbliżsi powinni używać odpowiednich argumentów na dowód tego, w jaki sposób w konkretnych sytuacjach, spotkał ich zawód ze strony bliskiej im osoby. Taka argumentacja jest potrzebna, by alkoholik po raz kolejny nie szukał usprawiedliwienia dla swojego picia. W czasie takich rozmów, bliskiego nie należy traktować „z góry”, a okazywać mu zrozumienie, nie przestając jednocześnie być stanowczym. Przekonanie chorego, by podjął terapię nie jest łatwe, dlatego trzeba liczyć się z tym, że pojawią się u niego takie uczucia jak złość, agresja, odrzucenie. Natomiast konsekwentne postępowanie, w oparciu o posiadaną wiedzę oraz zrozumienie chorego to podstawa, by odpowiednio do niego dotrzeć i liczyć na jego uczestnictwo w terapii.

Pierwsze wspólne spotkanie alkoholika, jego najbliższych oraz terapeuty przebiega według programu ustalonego przez bliskich właśnie z terapeutą – mówi lekarz. – W czasie rozmowy motywującej terapeuta pełni funkcję wspierającą, a bliscy mówią o tym, w jakich konkretnych sytuacjach osoba, którą kochają, ich zawiodła. Muszą to być konkrety, by alkoholik na trzeźwo zrozumiał, że wielokrotnie zawiódł swoich bliskich…

Bywa tak, że argumenty takie trafiają do osoby chorej, której zależy na rodzinie na tyle, że jest  zmotywowana do podjęcia leczenia po namowie bliskich. Czasami jednak bywa tak, że człowiek musi upaść na dno, by zechcieć się od niego odbić. Gdy straci rodzinę, pracę, dopiero wtedy zaczyna szukać ośrodka, który może mu pomóc wyjść na prostą.

Argumentacja do podjęcia leczenia może być bardzo różna. Do niektórych przemawia widmo chorób – marskość wątroby, nadciśnienie tętnicze, dna moczanowa, choroby psychiczne – to szereg skutków somatycznych wynikających z choroby alkoholowej. Jej następstwem w niektórych przypadkach jest też śmierć.  Na innej uzależnionej osobie wrażenie zrobi widmo rozpadu rodziny, odebranie dzieci, rozwód. Dochodzi do konfrontacji –  uzależniony musi zdecydować, czy chce żyć razem z najbliższymi i zmieni swoje życie zaczynając się leczyć. Jeśli natomiast w rodzinie dochodzi do przemocy związanej z nadużywaniem alkoholu, zakładana jest tzw. niebieska karta, może też dojść do sytuacji, w której sąd rodzinny zarządza przymusowe leczenie.

Istnieją pewne mechanizmy, które utrudniają osobie uzależnionej dostrzeżenie problemu. Podstawowym jest mechanizm iluzji i zaprzeczania. – Ludzie uzależnieni często nie widzą problemu, na wszelkie sposoby umniejszają go, bagatelizują, kłamią, uważają, że problem ich nie dotyczy, żyją w irracjonalnym świecie – wyjaśnia Sławomir Wolniak. – Widzą siebie jako osobę, która pije jak każdy, w żadnym wypadku nie więcej. W rzeczywistości nad piciem nie mając żadnej kontroli.

Bliscy zastanawiają się, w jaki sposób dotrzeć z argumentacją do męża, brata, ojca – alkoholika. Czy stawiać mu ultimatum, które – w ich odczuciu – powinno skutkować podjęciem leczenia. Do niektórych osób można dotrzeć prośbą, w przypadku innych zadziała tylko groźba – utraty rodziny, brak kontaktu z dziećmi. Tu jednak żadnych reguł nie ma – każdy wymaga indywidualnego podejścia. Dlatego należy wykazać się wyczuciem, zacząć od łagodniejszych sposobów radzenia sobie z problemem, a jeśli sytuacja tego wymaga, można posunąć się do ostateczności.

Często bywa tak, że osoba uzależniona dociera do specjalisty pod naciskiem otoczenia, nie dlatego, że sama chce. Wie, że na jakiś czas będzie mieć spokój ze strony bliskich. Ale trzeba wziąć pod uwagę to, że każda sytuacja, w której alkoholik dociera do specjalisty, ma sens. Za każdym razem dochodzi bowiem do rozmowy o dotyczących go problemach, dzięki czemu pogłębia się jego wiedza o tym, co się z nim dzieje, co może przyspieszać proces decyzji o rozpoczęciu pełnego leczenia. – Generalnie nie należy naciskać zbyt mocno na zmianę osoby uzależnionej – dodaje Sławomir Wolniak. – Bardziej należy się skupić na poszerzaniu jego świadomości o problemach, które go dotykają. Alkoholik funkcjonuje bowiem z boku od toczących się wokół niego przeżyć. Dobrze jest, gdy bliscy dają mu jasne i wyraźne komunikaty, pracując z nim na bieżąco, na każdym etapie przekonywania do podjęcia decyzji, że zmiana w jego życiu jest konieczna. Przy tym nie należy liczyć na to, że widmo życia w trzeźwości od razu do niego dotrze i będzie argumentem wystarczającym.

Samo podjęcie leczenia także nie powinno zwalniać bliskich od pomocy, co wiąże się z odpowiednim zachowaniem rodziny. W domu nie powinno się rozmawiać o alkoholizmie, nie mówiąc już o tym, że nie może być w nim żadnych trunków. Jeśli znajomi organizują spotkania, na których  jest alkohol, należy ich unikać. Jednym słowem – żadnych okazji sprzyjających piciu. Przy wsparciu rodziny, z którą alkoholik czuje się bezpiecznie i wie, że może liczyć na jej wsparcie, każda terapia ma większe szanse powodzenia. – Taka wspierająca postawa najbliższych, przyjaciół, która objawia się też podbudowaniem jego własnej wartości, wzmocnieniem szacunku do siebie, wyeksponowaniu jego zalet, jest nie do przecenienia – dodaje lekarz. – Można to porównać do chwalenia dziecka, które dzięki temu czuje się dowartościowane. Tu należy dostrzegać wysiłek wkładany w bycie trzeźwym, podkreślać dumę z postawy trzeźwiejącego alkoholika. Nie należy mu wypominać krzywd, jakie wydarzyły się, gdy pił alkohol. Trzeba odciąć się od przeszłości i zacząć żyć bez protezy, która dla wszystkich była ogromnym ciężarem.

Gdy bliscy mają świadomość ogromnej pracy i trudu podejmowanego przez leczącego się alkoholika są w stanie lepiej i skuteczniej motywować go do kontynuowania walki z własnymi słabościami – razem budują poczucie wartości, unicestwione przez chorobę.

fot. iStock

Komentarze

Regina C2014-08-27 10:40:56

Bardzo ciekawy artykuł. Pan doktor widać mądry człowiek.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *