Z najnowszych badań wynika, że Polska znajduje się w czołówce krajów europejskich pod względem zażywania nielegalnych substancji. O najnowszych statystykach, wiodących trendach oraz działaniach profilaktycznych mających na celu zmniejszenie spożycia narkotyków w naszym kraju rozmawiamy z Anną Radomską, kierowniczką Działu Profilaktyki i Edukacji Publicznej Krajowego Biura ds. Przeciwdziałania Narkomanii (KBPN).

 

Dorota Bąk: Z opublikowanego w maju br. badania Europejskiego Centrum Monitorowania Narkotyków i Narkomanii (EMCDDA) wynika, że Polska zajmuje 1. miejsce, ex aequo z Holandią, pod względem zażywania ecstasy. Zajmujemy też 2. miejsce, po Francji, jeśli chodzi o spożycie marihuany, a jeśli idzie o amfetaminy uplasowaliśmy się na 4. pozycji. Czy sytuacja narkotykowa w Polsce jest aż tak zła?

Anna Radomska: Trend dotyczący używania substancji psychoaktywnych jest u nas skrupulatnie śledzony. Co cztery lata wykonywane są badania na młodzieży szkolnej, i to w tym samym czasie w całej Europie. Prowadzimy również badania na dorosłej populacji i – dodatkowo – na młodzieży. Badania te odnoszą się nie tylko do narkotyków, ale też badają inne postawy i zachowania nastolatków. Faktycznie, po obiecujących wynikach do roku 2007, kiedy to odnotowaliśmy spadek w zakresie używania właściwie wszystkich rodzajów substancji, w tym marihuany, kolejne badanie ESPAD wykazało wzrost wskaźników używania marihuany. Ale trzeba pamiętać, że w tzw. międzyczasie obserwowaliśmy w Polsce nowe zjawisko – wejście na „rynek” dopalaczy. W tym kontekście część badaczy i epidemiologów komentowało, że nie pozostało to bez wpływu na wzrost konsumpcji marihuany, gdyż te nowe substancje przez pewien czas były dostępne w sklepach i mogły w pewien sposób wykreować modę na używanie przetworów konopi. Zamknięcie w 2010 roku dostępu do sklepów mogło spowodować wzrost zainteresowania marihuaną. To jest jedna z interpretacji. Aczkolwiek ja myślę, że to zjawisko epidemiolodzy i socjolodzy będą jeszcze badać, a ich wyniki przyniosą kolejne odpowiedzi. Bo nie ma tu prostej odpowiedzi. Używanie substancji, chociaż jest jednostkowym wyborem, to w skali badań na reprezentatywnych próbach trudno określić przyczynę sięgania po nie. Na tę indywidualną decyzję wpływa wiele czynników. Nawet z badań dotyczących zmian prawnych w kierunku większej restrykcyjności lub liberalizacji nie wynika, czy popyt na narkotyki się wówczas zwiększa czy zmniejsza. Więc tę nie najlepszą sytuację w kontekście narkotyków obserwujemy w Polsce właściwie jedynie w stosunku do marihuany, przetworów konopi, ponieważ spożycie w naszym kraju innych substancji jest na takim samym poziomie. W poprzednich latach odnotowaliśmy spadek używania narkotyków zarówno wśród młodzieży, jak i osób dorosłych, i ta tendencja się utrzymuje. To jest bardzo pozytywne zjawisko, bo substancje, których stosowanie jest związane z relatywnie wyższym ryzykiem i zagrożeniem dla zdrowia są używane przez znacznie mniej osób. Należy także pamiętać, że najistotniejszą informacją jest ta, jak wiele osób używa danej substancji w sposób częsty i problemowy, czyli powoduje to u niej poważne szkody zdrowotne, często skutkujące zgłaszalnością do leczenia. I w tym zakresie mamy bardzo pozytywne trendy. Choć liczba osób zgłaszających się na terapię utrzymuje się na zbliżonym poziomie, co jest tendencją pożądaną, to liczba problemowych użytkowników narkotyków, zarówno tych, którzy używają opiatów, jak i innych substancji, spadła. Ostatnie oszacowanie liczby problemowych użytkowników narkotyków dotyczy 2010 roku – populacja tych osób  wynosi od 56 tys. do 100 tys. osób. Poprzednie oszacowanie kształtowało się na poziomie od 100 tys. do 130 tys. O ile to są bardzo dobre wyniki, o tyle niepokojącym zjawiskiem jest wzrost konsumpcji marihuany.

D.B.: Z przytoczonego przez mnie badania wynika też, że ponad 17 proc. Polaków w wieku 15-34 lata paliło marihuanę w ciągu 12 miesięcy poprzedzających badanie…

A.R.: EMCDDA przygotowuje swój raport na podstawie raportów krajowych, zatem dane są zbierane w poszczególnych państwach i na ich podstawie tworzy się raport europejski. W naszym kraju 10 proc. młodszej młodzieży i 15 proc. starszych nastolatków deklaruje zażywanie marihuany. W populacji generalnej, gdzie badaniu poddajemy osoby w wieku 15-64, wskaźnik zażywania marihuany wynosi niecałe 10 proc. Wiadomo, że częściej marihuanę używają osoby młodsze, zatem wynik 17 proc. w przedziale wiekowym 15-34 jest prawdopodobny. Ale to nam też pokazuje, że z wiekiem marihuana przestaje być atrakcyjna…

D.B.:  Z jednej strony być może się z niej „wyrasta”, ale z drugiej istnieją teorie narkotyku torującego drogę do następnych, silniejszych substancji…

A.R.: Zgodnie z teorią substancji torujących drogę zażywanie jednej substancji zwiększa prawdopodobieństwo sięgnięcia po inny narkotyk. Z podobną sytuacją mamy do czynienia jeśli chodzi o alkohol i tytoń. Jest ona prawdziwa w odniesieniu do młodych osób. Nie jest powiedziane, że jeśli ktoś będzie pił alkohol, to na pewno sięgnie po marihuanę, ale odwrotnie: zapobieganie używaniu alkoholu i tytoniu stanowi czynnik chroniący przed sięganiem po inne substancje, w tym substancje nielegalne.

D.B.: Czy w Polsce duże jest zapotrzebowanie na dopalacze?

A.R.: Trudno stwierdzić, możemy jedynie analizować to, jak dużo młodzieży po takie substancje sięga. Niewiele możemy powiedzieć o trendzie, ponieważ to jest nowe zjawisko. Po raz pierwszy pytanie o nowe substancje pojawiło się w dwóch edycjach badania Młodzież (2008 i 2010) i w ostatnim badaniu ESPAD. Badania w 2010 r. wykazały wzrost używania, a z ostatniego badania ESPAD wynika, że po dopalacze sięgnęło około 10 proc. nastolatków i 16 proc. starszej młodzieży. Jednak badania te są prowadzone według różnych metodologii i nie do końca ich wyniki są porównywalne. Kolejne badania pokażą, czy trend ten będzie malał czy rósł.


D.B.: Największym powodzeniem cieszą się dopalacze, które swoim działaniem mają imitować właściwości marihuany. Wygląda na to, że zapotrzebowanie na przetwory konopi w naszym kraju jest ogromne…

A.R.: Można postawić hipotezę, że ryzyko związane z zażywaniem marihuany jest postrzegane jako znacznie niższe niż w przypadku innych substancji. Młodzież, kierując się chęcią poprawy samopoczucia, wybiera to, co wydaje jej się bezpieczniejsze, ale również wiemy z badań, że negatywne skutki używania substancji psychoaktywnych są często bagatelizowane. Oczywiście w przypadku dopalaczy ich skład – obojętnie co podają sprzedawcy – jest nieznany. Substancje, które są rekwirowane, podlegają badaniu i w wielu przypadkach okazuje się, że zawierają one pewne substancje obojętne, część substancji nielegalnych, czyli objętych kontrolą, oraz część niekontrolowanych i szkodliwych dla zdrowia. Takie mieszkanki na pewno nie są bezpieczne i nie potrafimy przewidzieć, jaki wpływ mogą one mieć na zdrowie osoby, która je zażywa. Waga tego problemu została doceniona i wzięta pod uwagę w nowej kampanii, którą realizuje Organizacja Narodów Zjednoczonych. Jej temat dotyczy właśnie nowych substancji psychoaktywnych, które nie są objęte kontrolą, i choć są dostępne m.in. w Internecie oraz reklamuje się je jako całkowicie bezpieczne, stanowią nieznane ryzyko dla zdrowia. Akcja rusza dziś, w związku z Międzynarodowym Dniem Zapobiegania Narkomanii. W wolnym tłumaczeniu hasłem tej kampanii jest „Zamiast narkotyków uczyń zdrowie swoim hajem”.

D.B.: Powracając do marihuany, ile osób zgłosiło się do tej pory na terapię w ramach prowadzonego przez KBPN programu Candis?

A.R.: Trudno jest mi dokładnie powiedzieć. To jest nowy program, a jego promocja wymaga trochę czasu. Trzeba pamiętać, że część placówek – obecnie jest ich niewiele ponad 40 – została przygotowana do realizacji tego programu dopiero w tym roku. Wiem, że w części miast, np. w Warszawie, ludzie czekają w kolejce. Ale tak jak mówię, potrzeba więcej czasu. Podobnie zaczynaliśmy program Fred, również adresowany do młodych osób, które używają substancji psychoaktywnych i zostały na tym przyłapane lub zatrzymane na ich posiadaniu. Fred to krótki program wczesnej interwencji – najpierw zapraszamy na rozmowę wstępną, później odbywa się 8 godzin zajęć grupowych. Zaczynaliśmy z dwiema placówkami. W pierwszym roku program ukończyło około 130 osób, a w ubiegłym odbyło się już 299 grup, w których uczestniczyło łącznie 2266 osób. Obecnie współpracuje z nami 70 placówek w kraju i ponad 120 realizatorów programu. A więc, żeby program stał się rozpoznawalny, potrzeba czasu. My promujemy go m.in. poprzez strony internetowe oraz materiały informacyjne, które zostały rozesłane do wszystkich sądów, policji i prokuratur. Wierzymy, że oba te programy – Candis i Fred – są bardzo dobrym narzędziem, które zgodnie z zasadą „lepiej leczyć niż karać” pomagają osobom problemowo używającym substancji bądź uzależnionym rozwiązywać ich problemy. Zależy nam, aby osoby problemowo używające substancji nie były za to karane, a raczej by wysyłano je na leczenie albo kierowano do uczestnictwa w programach profilaktycznych. Odpowiednie nowe przepisy są już wprowadzane, a z analizy wynika, że to przynosi pozytywne rezultaty. Liczba umorzeń spraw o posiadanie narkotyków znacznie wzrosła i więcej  osób z tej możliwości korzysta.

D.B.: Dziś (26 czerwca – przyp. red) obchodzimy Międzynarodowy Dzień Zapobiegania Narkomanii. Czy w Polsce odbywają się jakieś akcje profilaktyczne, dzięki którym zmniejszymy wskaźniki zażywania narkotyków?

A.R.:  W tym roku planujemy podjęcie nowego tematu – używania leków, ale to dopiero po wakacjach. Do tego czasu KBPN kontynuuje istniejące już kampanie, które zostały zainicjowane jeszcze w 2011 roku. Mowa o akcji „Narkotyki – na co mi to”. W tym roku skupiamy się na zachęcaniu młodych ludzi do angażowania się w różne ciekawe działania i aktywności bez potrzeby zażywania narkotyków. Do końca wakacji na pewno będzie działał profil na Facebooku. Jesteśmy też zaangażowani w promowanie i upowszechnianie programu profilaktyki szkolnej Przeciwdziałania Przyjmowaniu Substancji Uzależniających przez Uczniów „Unplugged”. Działanie to nie ogranicza się wyłącznie do narkotyków, ale dotyczy też używania alkoholu i tytoniu. W ubiegłym roku przeszkoliliśmy ponad 500 nauczycieli ze 100 szkół, ale biorąc pod uwagę liczbę szkół w Polsce, to nadal skromne wyniki. Od  tego roku działanie to będziemy prowadzić i upowszechniać wspólnie z Ministerstwem Edukacji Narodowej. Na poziomie europejskim program został bardzo dokładnie przebadany i dowiedziono, że jest skuteczny zarówno jeśli chodzi o zapobieganie inicjacji, jak i przynosi pozytywne efekty wśród młodzieży, która już miała kontakt z substancjami psychoaktywnymi, zwłaszcza narkotykami. Teraz czeka nas weryfikacja, jak ten program sprawdzi się w polskich warunkach. KBPN jest także zaangażowane w projekt instytucjonalny prowadzony z dofinansowaniem ze środków szwajcarsko-polskiego programu współpracy Swiss Contribution. Jest on o tyle ciekawy, że ma bardzo szeroki zasięg i w jego ramach podejmowanych jest wiele działań. Realizatorem tego programu jest Główny Inspektorat Sanitarny we współpracy z Krajowym Biurem ds. Przeciwdziałania Narkomanii, PARPĄ, Instytutem Medycyny Pracy im. Nofera i Instytutem Medycyny Wsi. Oprócz tego, w bazie rekomendowanych programów jest więcej bardzo dobrych projektów i zależy nam, żeby te programy, które mają potwierdzoną skuteczność, były szerzej realizowane. Natomiast w kontekście wspomnianej światowej kampanii ONZ od kilku lat stale aktualizujemy portal o dopalaczach. W 2012 roku nowymi substancjami zatruło się aż 300 osób, dlatego chcemy informować o przewrotności dopalaczy, które są reklamowane jako naturalne i zdrowe, a w rzeczywistości takie nie są – stanowią poważne zagrożenie dla zdrowia, a nawet życia zażywających je osób.

D.B. Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Dorota Bąk
fot. iStock

Komentarze

WW.662013-07-03 15:49:22

Czy aby niższa liczba używających marihuanę wynika z tego że z wiekiem staje się mniej atrakcyjna, czy może raczej aktualni sześćdziesięciolatkowie są za starzy na falę używania narkotyków? Jeśli chodzi o profilaktykę to większość programów korzeniami sięga mroków średniowiecza. A Fred - widziałem pracę w jednej grupie - siedmiu uczestników, trzech pod wpływem. Czy ktoś, kto nie jest w stanie przyjść trzeźwy na spotkanie grupy jest tylko problemowy. Sam ryt - praca nad uzależnieniem a nie przyczynami też budzi wątpliwości.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *